Zwykło się mówić, że zwycięzców się nie sądzi, ale trzeba przyznać, że było to mierne widowisko i właściwie cieszy tylko komplet punktów. W pewnym sensie można usprawiedliwić drużynę, bo zabrakło Dawida Sali, Przemka Wicika i Maćka Kencela i trener Różański musiał dokonać istnej rewolucji.
Do przerwy kompletnie nie było widać kto walczył o awans, a kto spadł do ligi okręgowej. Co ciekawe w 9 minucie to Proch miał lepsza okazję i gdyby nie interwencja Wojtka Kupca, to zawodnik miałby świetną sytuację.
Dopiero w drugiej połowie zobaczyliśmy, że Broń dązy zaciekle do zmiany wyniku. Nasz zespół przeważał, ale już w 49 minucie zabolały oczy od sytuacji jaką zmarnowała drużyna. Najpierw Michał Bojek wprost w bramkarza, a dobijał Kamil czarnecki, który z bliska strzelił obok słupka. Podobnych okazji było jeszcze kilka i dopiero w 70 minucie Michał Bojek po dośrodkowaniu Dominika Leśniewskiego trafił do bramki.
W 85 minucie dobrą okazję na wyrównanie mieli goscie, ale Paweł Młodzinski pokazał wielką klasę.
W 90 minucie Moatasem Aziz został sfaulowany i sędzia podyktował rzut karny. Piotr Nowosielski nie trafił z 11 metrów i arbiter zakończył spotkanie.
Do końca tego sezonu zostało już tylko dwa mecze, oba z zespołami, które już spadły niżej – Gromem Warszawa w Radomiu i Orłem w Wierzbicy.
To dobry czas na wszelkie decyzje jakie już teraz powinny zapaść, aby przed kolejnym sezonem nie przeżyć podobnego rozczarowania.