Mało kto wie, że Krzysztof Przydatek zaczynał swoją piłkarską przygodę w Radomiaku. Miał 12 lat, kiedy pojawił się na zajęciach u Jana Makowieckiego. To był tylko epizod i kilka tygodni, po których miał ogromne problemy. Dziś wspomina je z uśmiechem na twarzy.
– Mój tata był zagorzałym fanem Broni. Jak tylko dowiedział się, że jeżdżę trenować w Radomiaku, to miałem męską rozmowę. Zapisałem się na Broń i potem nie żałowałem, bo na Narutowicza spędziłem najpiękniejsze lata. Spotkałem świetnych kolegów, przyjaciół i fantastyczny klimat. Spotkałem przede wszystkim takich trenerów jak Miłkowski i Ochodek – opowiada popularny „Przydat”.
Dał się poznać jako niezwykle ambitny i silny fizycznie pomocnik. Choć grał też w obronie. Można go pamioętać z bardzo mocnych strzałów z dystansu.
Na chwilę ubył do trzecioligowych Orląt Dęblin, aby odbębnić służbę wojskowym, po czym ponownie wrócił na Narutowicza 9. Był z zespołem nawet wtedy, kiedy Broń bankrutowała i praktycznie przestawała istnieć.
– Bieda była wtedy w klubie straszna, ale na przekór wszystkim, trener Miłkowski zbudował chyba najlepszy zespół w ostatnim ćwierćwieczu. Pośród 24 ludzi, aż 21 było wychowankami. Nie mieliśmy pieniędzy, ale stworzyliśmy kolektyw i drużynę. Bywały takie czasy, że mieliśmy na treningu tylko jedną piłkę. W roli beniaminka w 2001 roku wygraliśmy czwartą ligę. Potem były pamiętne mecze barażowe z Legionovią. Nie chcę do tego wracać, bo do dziś czuję się oszukany – wspomina Krzysztof Przydatek.
Krzysiek najlepiej wspomina grę z Mariuszem Lisem, Norbertem Misztalem, Radosławem Sernatorem, Danielem Grymułą, Piotrem Cichawą i wieloma innymi piłkarzami. Najbardziej pamiętny dla niego był mecz w czwartej lidze z Błonianką Błonie. Jeszcze w 85 minucie nasz zespół przegrywał 0:2, ale zdołał wygrać 3:2. Właśnie w takich meczów wówczas było widać ten Broniarski charakter.
Przydatek w Broni grał wiele lat. Po zakończeniu przygody z naszym klubem zakotwiczył na dłużej w Mogielance Mogielnica. Grał też w Centrum Radom, GKS Jedlińsk i Jaguarze Wolanów. Przyznaje, że miał dużo szczęścia bo omijały go poważniejsze kontuzje. Do dziś cieszy się dobrym zdrowiem, trenuje trzy razy w tygodniu i zamierza wiosną grać w A-klasie w ekipie Mogielanki.
Prywatnie Krzysztof Przydatek jest z zawodu…krawcem, bardziej kaletnikiem. Ma swoją firmę Suwaczek. która zajmuje się poprawkami krawieckimi.
– Żona jest mistrzem krawiectwa, nauczyła mnie tego fachu i teraz razem prowadzimy zakład w dwóch miejscach w Radomiu, M1 i na ul. Zeromskiego 116 – dodaje nasz rozmówca.
Dziś cały czas interesuje się tym co dzieje się w Broni. Śledzi stronę, śledzi doniesienia medialne i gdy tylko ma czas przychodzi na mecze spotkać się z dawnymi kolegami.
Krzysztof Przydatek w ekipie Old Stars Broń – w dolnym rzędzie pierwszy z prawej.
W poprzednich cyklach „Wyszukani Broniarze” mogliście przeczytać:
Wojciech Molęda – TUTAJ
Stanisław Bilski – TUTAJ
Ryszard Ochodek – TUTAJ
Łukasz Ławrecki TUTAJ
Piotr Zajączkowski TUTAJ
Jan Cyniewski TUTAJ
Arkadiusz Kościelniak TUTAJ
Radosław Senator TUTAJ
Cezary Ruszkowski TUTAJ
Prezemysław Cichoń TUTAJ