Za nami horror z miłym zakończeniem

Pilica Białobrzegi - Broń Radom 3:4 (0:3)
Bramki: Bykowski 48, D. Stanisławski 67, Śliwiński 71 - Czarnecki 20, Imiela 34, 84, Leśniewski 43.
Pilica: Przyrowski - Bykowski, Janowski, Jaworski, Skałbania, Białecki, Rawski (46 Stanisławski), Strus (83 Stróżka), Hernik, Karasek (46 Śliwiński), Paterek.
Broń: Kula - Korcz, Sala, Grunt, Wojciech Kupiec, Kventsar (60 Wicik), Leśniewski (90 Niemyjski), Putin (70 Załęcki, 75 Więcek), Nowosielski, Imiela, Czarnecki.

FOTOGALERIA TUTAJ

Radość, dramat, emocje i cudowne zakończenie. To jest całe piękno piłki nożnej. Mecz w Białobrzegach pokazał, że mamy charakterny zespół, który mimo przeciwności, kolejnych kontuzji dąży ambitnie do wyznaczonego celu. Zwycięstwo i komplet punktów bardzo cieszy, bo sytuacja w tabeli zrobiła się jeszcze lepsza.

Szczęście sprzyja lepszym, albo inaczej, szczęściu trzeba pomóc – te powiedzenia najlepiej obrazują to co działo się w środę w Białobrzegach. W 20 minucie kałuża wody uratowała nasz zespół od straty gola, ale w myśl zasady, że szczęściu trzeba pomóc, nasz zespół przeprowadził kontrę, po której Kamil Czarnecki otworzył wynik. Szczęście dopisało nam w 43 minucie, kiedy błąd i nieporozumiemie obrońców i bramkarza wykorzystał Dominik Leśniewski i było 0:3.

Gdzie podziała się Broń po przerwie? Na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć nasi piłkarze, bo takie sytuacje w przyszłości nie mogą mieć miejsca. Szybkie 0:3, kompletnie rozkojarzyło naszą drużynę, a gol zdobyty przez Pilicę w 48 minucie dodał gospodarzom wiatru. Białobrzeżanie doprowadzili do stanu 3:3. Grali walecznie, ambitnie i pokazali charakter. W odróżnieniu od trenera Pilicy, nie boimy się obiektywnie oceniać meczu – Pilica była po przerwie lepszym zespołem. Pokazała klasę i za to gospodarzom należą się słowa uznania. Jednak to w Broni gra Adam Imiela, który sprytnie wykorzystał gapiostwo obrońców i zdobył głową zwycięską bramkę.
Broń zdobyła wiosną 23 punkty, a Pilica 12. Analizę i ocenę pozostawiamy trenerowi Maciejowi Śliwowskiemu.
Kibiców Broni zapraszamy natomiast na sobotni mecz z Mszczonowianką. Sezon jeszcze się nie skończył…on dopiero się rozkręca.