– Adrian próbował pogodzić dojazdy z pracy na treningi, ale przyznał, że nie da rady i stąd jego decyzja. Szkoda, ale z niewolnika nie ma pracownika – mówi trener Broni, Artur Kupiec.
Sytuację defensora można zrozumieć, ale szkoda, że decyzji nie przemyślał przy podpisywaniu umowy, bo wówczas kształtowała się kadra i można było na to miejsce zakontraktować kogoś innego. tym bardziej, że na Adriana mocno liczył trener Kupiec i koledzy z drużyny. Niemniej życzymy zawodnikowi powodzenia w życiu sportowym i zawodowym.