Zdrowie jest najważniejsze

Powoli opadł kurz po inauguracyjnym meczu w Zelowie. Broń wywalczyła trzy punkty, ale nie jest to jedyna dobra informacja po tym meczu. Wszyscy wrócili do domu zdrowi, a to w tej chwili bardzo ważna sprawa. No i nikt nie będzie pauzował za kartki. Oby tak dalej.

Kiedy w drugiej połowie Paweł Młodziński padł na murawę po zderzeniu z jednym z zawodników Włokniarza i długo się nie podnosił, niektórym zaparło dech w piersiach. Na szczęście „Młody” nie należy do miękkich ludzi. Z pomocą pobiegł mu nasz masażysta Tomek Karasiński i Paweł bez bólu spokojnie dokończył mecz.

NIeco wcześniej  dość mocno po nogach dostał Maciej Czachór. Ten tylko się skrzywił na twarzy i szybko zapomniał. Gra była ostra, ale nie było złośliwego faulowania.

Jedyną kartkę w meczu zobaczył Łukasz Szymoniak, za to, że zbyt wolno w 39 minucie biegł po piłkę. Po części jest to jego wina, a po części gospodarzy, którzy nie mają trampkarzy do podawania piłek. A że kartki przechodzą w tej samej lidze wraz z zawodnikiem, Szymoniak ma już na swoim koncie trzy kartoniki, bo dwa wcześniejsze zarobił w Juvencie.

Kadra Broni jeśli jest w komplecie będzie wyjątkowo mocna dla każdego w tej lidze. Trzeba jednak też przyznać, że zmiennicy na ławce rezerwowych też aż palili się do gry. Georghe Teboh zagrał pierwsze ligowe kilkanaście minut po dramatycznej kontuzji. Widać było, że jeszcze trochę czasu minie zanim będzie gotów na 90 minut ostrej walki. Senegalczyk Kourou i Nigeryjczyk Noheem nie dostali swojej szansy, bo w końcówce tego spotkania były inne założenia taktyczne. Obaj jednak nie muszą się martwić, bo z pewnością doczekają się debiutu, być może już w Piotrkowie. Podobnie zresztą jak Michał Marczak, który wiosną na pewno grać będzie znacznie więcej niż jesienią.

Atmosfera w zespole jest doskonała i bojowa i po ostatnim gwizdku, część drużyny już nie mogła doczekać się wyjazdu na mecz z Concordią. Trzeba poczekać jeszcze do soboty.

PODOBNE WPISY