O meczu, po meczu. 16 letni debiutant i pierwsze zero z tyłu

Nie da się ukryć, że z dużymi obawami jechaliśmy na mecz do Nieborowa. Broń wiosną gra mocno przeciętnie, traci najwięcej bramek, a do tego na wyjazdach ostatni raz wygraliśmy w marcu. Podstaw do optymizmu było niewiele, choć ostatni mecz z ŁKS II w domu, pokazał, że jeśli nasi zawodnicy chcą, to potrafią.

Niewiele było w tym potkaniu dogodnych sytuacji z obu stron. Unia przed przerwą dwukrotnie pudłowała w wybornych sytuacjach. Gdyby piłka poszła w światło bramki, debiutujący w bramce Wojtek Ginał nie miałby zbyt wiele do powiedzenia.
Gospodarze byli częściej przy piłce. Momentami bardzo głęboko spychali nasz zespół na swoją połowę. Z drugiej strony nie potrafili sobie stworzyć zbyt wielu groźnych okazji. Wreszcie cała defensywa zagrała czujnie, z ogromną koncentracją i bez większych błędów.
Nasza Broń próbowała kontr i po jednej z nich udalo się zdobyć gola. Piotrek Goljasz powalczył zaciekle o piłkę, podał ją do Marcina Szymczaka, a ten idealnie dośrodkował wprost na głowę Bartka Nowaka. Interweniujący bramkarz jeszcze końcami palców musnął piłkę, ale ta wpadła do siatki.
Skierniewiczanie jeszcze próbowali atakować, zdobyli nawet gola, ale zdaniem sędziego był spalony. W efekcie nasza Broń zanotowała pierwsze czyste konto od 1 października 2023, gdy zespół pokonał Concordię 4:0.
To był kolejny mecz, w którym Broń pokazała, że można biegając, walcząc i będąc skoncentrowanym, wygrać z każdym w tej lidze. Martwi na pewno kontuzja Xahne Reida, który w 27 minucie opuścił boisko i skarżył się na ból kolana.
Już w środę na naszym stadionie kolejne emocje. Gramy z Legionovią o godz. 18!

PODOBNE WPISY