Broń wygrała z ŁKS Łomża 2:0. Tak dobrze grającej Broni nie widzieliśmy już dawno! Było perfekcyjnie, w każdym calu. Nie było słabych punktów i każdy z zawodników dał z siebie 100 procent.
Niedawno pisaliśmy, że w Broń w trzech meczach pozwoliła rywalom na stworzenie tak wielu sytuacji bramkowych, że mieliśmy dużo szczęścia i Kubę Kosiorka. W meczu z Łomżą…Kuba mógł zapalić cygaro i oprzeć się o słupek 🙂 Zanotował pierwsze domowe „zero” w sezonie, ale w defensywie pracowała cała drużyna. Nie licząc sytuacji z 1 minuty, gdy trochę zabrakło koncentracji, goście praktycznie bez zagrożenia.
A z przodu mieliśmy tyle okazji do zdobycia kolejnych bramek, że mogło skończyć się różnicą 5-6 goli. W odróżnieniu do poprzednich spotkań Broń prowadząc w meczu, nie cofnęła się do defensywy, nie broniła się rozpaczliwie, a wręcz przeciwnie, grała dokładnie, szybko, do przodu i przede wszystkim mądrze gospodarując czasem i piłką. W końcówce szkoda trochę zaprzepaszczonych okazji, Aleksa Stawiarza, czy Kacpra Kucharskiego. Graliśmy z bardzo mocnym i wymagającym przeciwnikiem. ŁKS Łomża to świetny zespół, ale ma jakiś kryzys i to już zostawiamy do rozstrzygnięcia temu klubowi.
Mateusz Dudek, trener Broni na konferencji przyznał, że był to jeden z najlepszych meczów za jego kadencji. I trudno się z tym nie zgodzić, bo taką Broń chcielibyśmy zawsze oglądać.
Przed nami ciężki wyjazd do Unii Skierniewice, lidera, który od ma swój nowy stadion to nie przegrał na nim meczu. Nasza Broń może tam jechać bez presji. Pokazała, że potrafi grać z faworytami, że tworzy monolit i z wiarą może w Skierniewicach sprawić niespodziankę!