O meczu, po meczu. Jeśli walczysz, jesteś zwycięzcą

Jeśli walczysz, to czasem możesz przegrać, ale żaden kibic nie odwróci się od Ciebie. To taka trochę wyświechtana dygresja, która po ostatnich dwóch meczach bardzo pasuje do naszych zawodników. Za nami zwycięski, wyjazdowy mecz w Troszynie, w którym zobaczyliśmy to, czego brakowało w drugiej połowie z Mławianką. Zaangażowanie, ambicja, mądrość taktyczna i koncentracja na 1926 procent. Na taki zaciekły zespół warto popatrzeć.

Pierwsza połowa zaczęła się dla nas bardzo dobrze. Nasz kapitan, Sebastian Kobiera wykorzystał świetne dośrodkowanie Huberta Derlatki i głową skierował piłkę do siatki. Jeszcze futbolówka przeszła po palcach bramkarza Troszyna, ale ostatecznie znalazła drogę do siatki.
10 minut później było już 1:1. Jakub Tyska z dużą łatwością ograł nasz blok defensywny i idealnie zmieścił piłkę.
Po zdobyciu bramki Troszyn ruszył do zmasowanych ataków i długo dominował na boisku. Mieliśmy momentami trochę szczęścia, dużo pracy miał Dawid Czerny i kolejny raz nasz młody golkiper wywiązał się ze swoich obowiązków bardzo dobrze.
Na grząskiej, śliskiej murawie ciężko się budowało akcje. Lepiej w tych warunkach czuli się gospodarze, lepiej konstruowali ataki, ale w 44 minucie po jednym z naszych kontrataków, Patryk Jakubczyk dośrodkował po ziemi do Sebastiana Kobiery i nasz kapitan po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym samym „Kobi” stał się liderem najlepszych strzelców w naszej drużynie.
Druga połowa w wykonaniu Broni była zdecydowanie lepsza. Co prawda Troszyn nadal przeważał, ale nasza drużyna grała skoncentrowana, nie pozwalała przeciwnikowi na zbyt wiele. Broń trzymała rywala mądrze jak najdalej własnej bramki i szukała też możliwości, aby podwyższyć rezultat. Udało się w 60 minucie. Po rozegraniu rzutu wolnego przez Huberta Derlatkę, piłkę w polu karnym dostał niepilnowany Kacper Noworyta i huknął pod poprzeczkę. Ta bramka też dała nam dużo radości, bo Kacper od drugiej kolejki mimo starań próbował strzelić gola i gdzieś się zablokował, więc mocno wierzymy, że ta bramka jeszcze bardziej doda mu wiary napędzi naszego napastnika.
Po strzeleniu gola na 1:3, nie było już paniki i rozpaczliwej obrony. Troszyn częściej był przy piłce, dużo rozgrywał, ale tu rolę odegrał charakter i waleczność naszej drużyny.
W tym sezonie wreszcie gramy bardzo dobrze na wyjazdach. Zespół sprawia wrażenie jakby nie bał się nikogo i to bardzo cieszy. Przed nami końcówka rundy i bardzo ciężkie mecze, bo nie licząc spotkania z Wasilkowem, to zagramy z całym podium – Ząbkovią u siebie oraz Wartą i Legią II na wyjazdach. Walczymy Broniarze!

PODOBNE WPISY