O meczu po meczu! Najdłuższy mecz w historii klubu

90 minut gry + 15 minut przerwy + 115 minut ulewy – tyle trwał dokładnie mecz Broni z Victorią Sulejówek. Z pewnością to spotkanie pod tym względem przejdzie do historii naszego klubu. Cieszy na pewno komplet punktów, trzecia z rzędu wygrana na swoim boisku i przyzwoite szóste miejsce w tabeli. Martwi niestety wiele mankamentów w grze.
Warunki dla obu zespołów były takie same, ale wydaje się, że to Victoria lepiej przystosowała się do śliskiego i grząskiego boiska. Pierwsze minuty z przewagą gości, ale potem gra się wyrównała i coraz więcej okazji stwarzała Broń. W 45 minucie wyszło doświadczenie najstarszego zawodnika w szeregach Broni. Dima Baszlaj wsadził głowę przy rzucie rożnym i dał prowadzenie Broni.
Po przerwie wiadomo było, że rywale rzucą się do ataków, aby odrobić straty. Ofensywna gra rywala była też jednoczesną szansą dla kontrataków Broni. Po jednym z nich faulowany został Patryk Jakubczyk i sędzia podyktował rzut karny. Sebastian Kobiera w Płocku nie wykorzystał rzutu karnego, ale w sobotę z Victorią pewnie uderzył i podwyższył rezultat.
Ulewa i hektolitry wody na murawie mocno dały się we znaki obu drużynom i sędzia przerwał mecz w 73 minucie. Długo się zastanawiano, czy grać dalej. Chodziło też o koszty dojazdu dla graczy z Sulejówka i sędziów. Po 115 minutach przerwy postanowiono grać. Po wznowieniu lepiej radzili sobie goście, którzy w 93 minucie zdobyli kontaktową bramkę i dobrze, że mecz się skończył, bo gra naszej drużyny w tym doliczonym fragmencie nie wyglądała najlepiej, ale udało się dowieźć komplet punktów. Kolejny raz przekonaliśmy się, że drużyna musiała sporo walczyć i biegać, aby wywalczyć punkty i za tą walkę należą się duże gratulacje! Ważne punkty, bo przecież były to podwójne urodziny naszych trenerów – spokojnie mogli świętować Mateusz Dudek i Mariusz Lisiecki.


Mamy 12 punktów, 6 miejsce w tabeli i trzecią z rzędu wygraną na swoim stadionie. To powody do zadowolenia. Choć zwycięzców się nie sądzi, to trzeba obiektywnie napisać, że w trzecim kolejnym meczu z rzędu mamy sporo szczęścia w defensywie i…Jakuba Kosiorka między słupkami. Świt, Wisła II oraz Victoria, stworzyły pod naszą bramką tak dużo groźnych sytuacji, że w poprzednich pięciu meczach nie było ich nawet w połowie tak wiele. Mamy dużo szczęścia i świetnego bramkarza. Owszem – mamy również problemy kadrowe, pięciu zawodników borykało się, lub jeszcze boryka ze zdrowiem, a krótka ławka nie sprzyja dobrej grze. Z przodu natomiast Aleks Stawiarz wciąż bez gola i nadal bez wielu sytuacji bramkowych. Nie dostaje zbyt wielu piłek od kolegów. Przed niedzielnym meczem z Jagiellonią jest nad czym myśleć, ale może właśnie dla Aleksa będzie to przełomowy mecz, bo przecież „Jaga” to klub z którego został do Broni wytransferowany.

PODOBNE WPISY