Nie udało się naszej Broni zatrzymać w piątkowy wieczór rozpędzonej Unii Skierniewice. Zespół z Pomologicznej odniósł szóste zwycięstwo z rzędu, a na swoim obiekcie wciąż jest niepokonany. Choć do przerwy pachniało niespodzianką, bo to Broń prowadziła zasłużenie.
Niemal pełna trybuna główna, reaktywacja ruchu kibicowskiego w Skierniewicach, nowoczesny obiekt, dobre oświetlenie i fajna atmosfera. Na takie mecze chce się jeździć. Unia jest na fali i na pewno na nowy obiekt takimi wynikami łatwiej jest przyciągnąć kibiców.
W pierwszej połowie wiedzieliśmy fenomenalną Broń. To było chyba najlepsze 45 minut tej wiosny. Bramka Marcina Szymczaka, bezbłędnie w obronie i kilka dobrych okazji. Przy odrobinie szczęścia i lepszej skuteczności nasz zespół mógł do przerwy prowadzić nawet 0:3.
Nic nie zapowiadało dramatu, ale błąd w 47 minucie i strata piłki przed własnym polem karnym, to prezent z którego taki zawodnik jak Kamil Sabiłło chętnie korzysta.
– Nie mam żalu o błąd i stratę gola, ale mam żal o to, w jaki sposób zareagowaliśmy po tej akcji – mówił trener Mateusz Dudek i trudno się z nim nie zgodzić.
Do straty gola Broń była zespołem lepszym, ale od stanu 1:1 było już słabo, a momentami bardzo źle. Unia miała momentami przygniatającą przewagę, a nasi gracze nie potrafili sobie poradzić z naporami Sabiłło i Papikjana, zdecydowanie najlepszych piłkarzy tego dnia.
I może udałoby sie jakoś szczęśliwie dowieźć choćby jeden punkt, gdyby nie dyskusyjny rzut karny w 73 minucie. Czekamy na powtórki tej akcji, bo według tych, którzy mieli okazję widzieć zapis wideo, nie było żadnego przewinienia, a jeśli był jakiś kontakt z rywalem to metr przed polem karnym.
W końcówce jeszcze Broń się poderwała do odrabiania strat, postawiła wszystko na jedną szalę i trzeci gol był już tylko efektem kontry i trochę szczęśliwego strzału (rykoszetu) nad Kubą Kosiorkiem.
Mecz z Unią to już historia. Przed nami spotkanie z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, która aspiruje do awansu do II ligi. Zapraszamy wszystkich już w piątek o godz. 18. Niech Broń zagra tak jak w pierwszej połowie w SKierniewicach, a o wynik jesteśmy spokojni.