Cztery mecze ligowe bez porażki z rzędu, 10 zdobytych punktów, coraz lepsza gra – można się zachwycać, bo od czasów powrotu do trzeciej ligi w 2018 roku, nie było tak dobrze. Mecz z Victorią w Sulejówku chociaż nerwowy i emocjonujący do samego końca, to dostarczył nam dużo pozytywnych wrażeń.
Często surowo i czasem za bardzo surowo oceniamy zespół Broni, a w sobotę w wyjazdowym spotkaniu do 75 minuty nie można było mieć najmniejszych zastrzeżeń do naszej drużyny. Broń świetnie realizowała nakreślony plan przez trenera Mateusza Milczarka. Daleko rozbijała ataki przeciwnika, była skoncentrowana, a po przechwycie była bardzo groźna w szybkim ataku. Eryk Jarzębski dostał dwie idealne piłki od Wiktora Putina. Wykorzystał swoje szanse, a przecież jeszcze po jego wślizgu piłka odbiła się od poprzeczki, bo mogło być jeszcze lepiej.
Victoria zdobyła kontaktową bramkę i czar prysł jak bańka mydlana. Za łatwo wpadł ten gol. To dodało skrzydeł gospodarzom. Potem rzut karny i niesamowity charakter Kuby Kosiorka. Obronił jedenastkę, dobitkę, a przecież chwilę wcześniej w starciu z rywalem mocno ucierpiał i ledwie trzymał się na nogach. Mimo to dograł spotkanie do końca, a przecież w tych ostatnich sekundach też sporo się działo. Jedyne do czego można się przyczepić to, że Broń trochę na własne życzenie z przyjemnego meczu sama zrobiła sobie taki horror. Na szczęście był to horror z happy endem. Na wyjazdową wygraną czekaliśmy od 19 października, od meczu z Wartą w Sieradzu.
Cieszą statystyki, miejsce w tabeli, ale też atmosfera w szatni. Widać to było na naszym filmiku, który zamieściliśmy na facebooku jak bardzo drużyna nakręca się swoją grą. Taka ciekawostka, że z zespołem byli Jakub Garnysz, Adrian Dziubiński i Adrian Kromka. Cała trójka nie zagrała z powodu kontuzji. Mogła leżeć na kanapie, oglądać mecz na Youtubie, ale byli z zespołem. Cała Broń była tego dnia była razem.
Idą święta wielkanocne. Mamy 4 miejsce w lidze 14 punktów przewagi nad strefą spadkową. Czy ktoś nam przypomni, kiedy ostatni raz o tej porze roku byliśmy w tak komfortowej sytuacji?
Jedziemy dalej! W piątek wieczorem liczymy na kontynuacje. Widzimy się przy N9!