O meczu po meczu. W Białobrzegach łatwo nie było, ale druga połowa… palce lizać

Za nami mecz 10 kolejki III ligi. Pojedynek w ramach derbów regionu radomskiego udało się wygrać znacząco, 4:1 (1:1) i po wyśmienitej II połowie.

Mimo, że Pilica zajmuje w tabeli ostatnie miejsce, to na mecz jechaliśmy z dużymi obawami. Derby to derby, tutaj nie zawsze faworyt jest górą. Pilica tej jesieni zagrała kilka dobrych spotkań, a przecież dobrze pamiętamy, że w ostatnich latach w bezpośrednich pojedynkach z białobrzeskim rywalem grało nam się ciężko. Dlatego w potyczce z outsiderem nie można było dopisywać sobie punktów przed meczem. Trzeba pochwalić cały sztab, bo zespół nie tylko pod względem piłkarskim, ale przede wszystkim mentalnym został dobrze przygotowany do meczu w Białobrzegach.

Pierwsza połowa dość wyrównana. Pilica próbowała strzałów z dystansu, a dla nas świetną szanse na gola miał w 9 min Sebastian Cuch.
W 30 minucie Bartosz Zawadzki sprytnie prostopadłe zagrał do Oskara Wojtysiaka i ten przelobował Jakuba Kosiorka. Było 1:0.
Bardzo dobrze zareagował nasz zespół. Stały fragment gry, Dorian Buczek znalazł się w dobrym miejscu i dobrym czasie, dołożył głowę i było 1:1.

Po przerwie trener Mateusz Dudek znowu pokazał nosa do zmian. Kowalski i Junior Timite zrobili robotę, a za kilka minut pojawił się na boisku Dziubiński i też pokazał klasę! Trener ma problem przed następnymi meczami. Ma ból głowy, ale taki pozytywny, bo wybrać pierwszą jedenastkę, gdy rezerwowi dają świetny sygnał, wszyscy są zdrowi i nie ma kartek? Taki ból głowy chciałby mieć teraz każdy szkoleniowiec. Gdyby jeszcze do tej ekipy dołączyli kontuzjowani wcześniej Jakub Szarpak i Maciej Kmiecik, to dopiero byłby nadmiar -:)

Broń szybko po przerwie objęła prowadzenie. Junior Timite zamknął dośrodkowanie po ziemi. Potem dał elegancką piłkę na głowę Maksimowi Kventsarowi. Nieprzypadkowo Junior po meczu odbierał od kolegów sporo gratulacji.
Przy stanie 2:1 była jedna kluczowa sytuacja. Adam Kazimierczak w akcji jeden na jeden przegrał z Jakubem Kosiorkiem. Gdyby zrobiło się 2:2, pewnie Pilica dostałaby dodatkowego prądu. To jednak podcięło skrzydła gospodarzom. Za moment było 3:1 i potem na boisku była praktycznie jedna drużyna. Goli dla Broni mogło paść więcej, bo i Adrian Olpiński, jak również „Dziubek” mieli jeszcze swoje okazje. Było sporo fajnych akcji, było na co popatrzeć w drugiej połowie.

Po tym meczu na pewno potwierdza się to o czym wielokrotnie mówi trener Dudek. Broń gra coraz lepiej, czas działa na korzyść drużyny. Zespół się zgrywa, jest progres i wierzymy, że jeszcze w kolejnych meczach drużyna dostarczy nam sporo radości!

W piątek o godz. 19 mecz domowy z Unią Skierniewice! Czekamy na powtórkę!!

PODOBNE WPISY