Kolejny dobry występ drużyny, kolejny mecz, w którym widać radość z gry, kolejny raz publiczność miała powody do nagrodzenia zawodników brawami, kolejny raz „młyn” dopinguje przez pełne 90 minut, co ważne dopinguje kulturalnie. Fajnie było, że ten chłodny jesienny wieczór, na rozświetlonym radomskim stadionie spędziło też kilkunastu kibiców z Tomaszowa Mazowieckiego. Przecież kibice przyjezdni są zawsze mile widziani przy Narutowicza 9.
W meczu nie było fajerwerków, nie było emocji związanych z wynikiem, z utrzymaniem w końcówce stanu posiadania, nie było nerwów. Szybko uzyskaliśmy prowadzenie, a gola strzelił najlepszy na boisku, kiedyś grający w Lechii, Patryk Jakubczyk. Przez 90 minut był tam gdzie być powinien, od końca boiska do końca boiska niczym Grzegorz Lato na Mundialu w Hiszpanii. Fundamentem wyniku była prawie bezbłędna gra w obronie, choć Jakub Kosiorek miał częsty kontakt z piłką, to kunsztem bramkarskim musiał wykazywać się dwa-trzy razy. W przeciwieństwie do jego vis-a-vis czyli Mateusza Awdziewicza, który kilkukrotnie ratował swój zespól przed utratą golą i był najlepszym graczy Lechii.
Po raz kolejny potwierdziła się prawda piłkarska, że najlepszą obroną jest atak. I nie chodzi o to, że przeprowadzaliśmy frontalne ataki, ale obronę zaczynaliśmy zaraz po stracie piłki, często już na 20-25 metrze połowy przeciwnika. Taki pressing dawał duży spokój w sercach kibiców i w naszej formacji obronnej. Lechia poza paroma zrywami nie była w stanie sforsować zastawionych na nią zasieków, w czasie całego meczu nie stworzyła sobie pachnącej golem sytuacji pod naszą bramką.
Wreszcie zagrał powracający do kontuzji pleców Damian Winiarski i oby te kilka minut spędzonych na boisku było dobrym prognostykiem na przyszłość. Dobrym prognostykiem na przyszłość jest na pewno kolejny raz dobra gra Kacpra Kucharskiego. Cieszy oko gra siedemnastolatka, widać, że gra bez respektu, że poczyna sobie bardzo śmiało na boisku.
W tym roku na N9 pozostało do rozegrania nam jeszcze trzy mecze: z GKS Wikielec, z Wigrami Suwałki i Sokołem Aleksandrów Łódzki. Z taką grą jaką teraz prezentujemy jest duża szansa aby nasza twierdza dotrwała co najmniej do końca roku. Dla przypomnienia w tym sezonie na naszym stadionie zremisowaliśmy z Legią II oraz odnieśliśmy pięć kolejnych zwycięstw: ze Stomilem, ze Świtem, z Victorią, z ŁKS Łomża i z Lechią. Niech ta passa trwa. Przed nami teraz dwa trudne mecze wyjazdowe, z Wartą w Sieradzu i z GKS Bełchatów. Obyśmy z tych wojaży wracali zadowoleni.
(gs)