7:0 to surowa, bardzo wysoka kara dla naszej drużyny. Po ostatnich, bardzo dobrych występach naszej ekipy niektórzy kibice, a pewnie też i piłkarze chyba zbyt szybko uwierzyli, że Legię II uda się pokonać w takim stylu jak Ząbkovię. Tak się nie stało. Było słabo i fatalnie, ale najważniejsze teraz, aby przyjść na kolejny mecz i pokazać, że po porażce też jesteśmy wszyscy razem.
Legia II zagrała w niedzielę kapitalny mecz. Praktycznie wszystko gospodarzom wychodziło. Z taką grą zespół ten może w kolejnych meczach jeszcze bardziej umacniać się na pozycji lidera. Mądre piłkarskie porzekadło mówi, że gra się tak jak rywal pozwala, a tego dnia Legia kompletnie na nic nie pozwalała naszej drużynie. Patrząc w drugą stronę, Broń szczególnie w defensywie pozwalała na wiele ekipie gospodarzy. Dużo strat, niecelnych podań, prostych błędów, sprawiło, że każda akcja gospodarzy to potężne zagrożenie. Efekt – 7 goli, kilka dobrych interwencji Czernego i dwa słupki, bo ten wynik mógł być wyższy.
Feralny mecz jest już historią, ale dla sztabu szkoleniowego może być lepszym materiałem do analizy i nauki niż wygrane w poprzednich meczach. Trener Maciej Jarosz po meczu mądrze powiedział, że przed nami czas, aby każdy z zawodników sam dla siebie zrobił sobie „rachunek sumienia” i wyciągnął wnioski.
Nie mamy w tym sezonie szczęścia do rezerw ekstraklasowych klubów. Tylko remis z Widzewem II i porażki z Jagiellonią II, Wisłą II i Legią II. Wiosna będzie okazją do rewanżu. Legia spośród wszystkich drużyn zrobiła na nas największe wrażenie.
Niewiele było w niedzielę pozytywów, ale trzeba zaznaczyć debiut młodziutkiego Cypriana Cielocha. Obrońca z rocznika 2008 będzie zbierać minuty, które z pewnością będą procentować.
Pierwszy mecz zagrał też Francuz, Rayan Benammar. Zaliczył kilka dobrych zagrań, był aktywny, ale na tle bardzo dobrego zespołu i słabego występu kolegów ciężko go obiektywnie ocenić.
I jeszcze słów kilka do kibiców. Nie sztuką jest chwalić i zachwycać się zespołem po wygranych meczach. Sztuką jest przyjść na stadion po porażce 0:7 i pokazać, że „Broniarzem się jest, a nie tylko bywa…”. Bądźcie w sobotę z drużyną i pomóżcie wrócić na zwycięską ścieżkę.



