O meczu po meczu. Wygrana cieszy, a zwycięzców się nie sądzi

Za nami piątkowy pojedynek z Concordią Elbląg. Mamy drugie zwycięstwo w tym sezonie i pierwsze domowe, na które czekaliśmy od 15 kwietnia. Spotkanie z zespołem elbląskim potwierdziło spostrzeżenia, że w tej lidze nie będzie łatwych meczów.

Pierwsza połowa była…nudna. Nawet na pomeczowej konferencji trener gości potwierdził, że była asekuracyjna i żaden z zespołów nie chciał ryzykować. Broń zagrażała głównie po stałych fragmentach. Po jednym z nich, w trudnej sytuacji Dorian Buczek trafił w słupek. Goście próbowali strzałów z dystansu i były to mocne i groźne uderzenia.

Po zmianie stron to przyjezdni lepiej weszli w mecz. Gra Broni kompletnie się nie kleiła. Trudno było zbudować akcje. Rywale lepiej operowali piłką, grali szybciej, dokładniej i zaczęli stwarzać coraz większe zagrożenie. Po uderzeniu z dystansu Augusto otworzył wynik meczu.
Goście po zdobyciu gola wcale się nie cofnęli i mieli kolejne okazje. Dobrze, że nic nie wpadło, bo chyba byłoby po meczu. W 69 minucie Dorian Buczek popisał się ładnym strzałem z rzutu wolnego i było 1:1. Ta bramka dodała trochę wiary naszej drużynie. Wreszcie zobaczyliśmy więcej tego Broniarskiego charakteru. Z kolei u przeciwnika widać było podcięte skrzydła.
W 83 minucie sędzia podyktował rzut karny. Jeden z obrońców odbił piłkę ręką. Goście nie mogli się z tym faktem pogodzić. Główny niue był pewny swojej decyzji, ale dopiero po konsultacji z asystentem podjął decyzję.
Broń po strzale Sebastiana Kobiery objęła prowadzenie. Concordia rzuciła się do ataku, postawiła wszystko na jedną kartę i to pozwoliło naszej drużynie na skuteczne kontry. Po jednej z nich „Man of the match”, Dorian Buczek wyłożył piłkę 18-letniemu wychowankowi i Kuba Kowalski zamknął mecz. W doliczonym czasie gry Broń miała jeszcze jedną wyborną okazję.
Podsumowując ten mecz:
– Na minus jeszcze sama gra, płynność akcji, brak zgrania. Widać, że zespół jeszcze się tworzy.
– Bardzo dużo kartek. Niektóre słuszne, ale kilka kartek również dla przeciwnika, kompletnie pochopne i niezrozumiałe.
Pozytywy
– Bardzo dobra gra Doriana Buczka. Bramka, asysta, dużo walki i biegania
– Charakter i wiara zespołu, który mimo, że nie szło, walczył do ostatniej minuty.
– Cieszą dobre zmiany po przerwie, gol wychowanka

W sobotę godz. 16 kolejny ciężki mecz. Na wyjeździe zmierzymy się z Mławianką

PODOBNE WPISY