Czy podniosą się po ciosach?

Mazur Karczew - BROŃ RADOM

SOBOTA godzina 15.

Najpierw porażka z Włokniarzem, potem ze Spartą. Broń, mówiąc bokserskim sloganem przyjęła dwa mocne ciosy. Czy w sobotę otrzyma nokautujące uderzenie? A może podniesie się i zacznie w końcu walczyć. To się okaże.

Nie będzie to łatwy pojedynek. Atmosfera w naszej drużynie po dwóch bolesnych porażkach nie jest najlepsza. Mazur Karczew, nasz sobotni przeciwnik to jeden z najlepszych zespołów naszej ligi. Już w rundzie jesiennej, gdy karczewianie wygrali 1:0, widać było, że jest to świetnie poukładany zespół, który zasłużenie kandyduje do awansu.

Szanse na to, że Broń choćby zremisuje w Karczewie są niewielkie. Nie odbieramy naszym piłkarzom nadziei, bo to wręcz przeciwnie, oni nam je odebrali w środę.

Jednak gdy cofniemy się kilka tygodni wstecz, to łatwo sobie przypomnieć, że zespół potrafi grać w piłkę. Udowodnili to wygrywając już w Kutnie, czy Legionowie. Skoro umiejętności im nie brakuje, to czemu przegrywają? Gdzie podział się ten monolit, ta zespołowość, ten duch walki?

Może po prostu potrzeba im spokoju, pełni koncentracji i zaangażowania przez pełne 90 minut. Potrzeba również zwykłego boiskowego farta, bo ten opuścił nasz zespół jeszcze jesienią.

Nasz zespół pojedzie do Karczewa bez pauzującego za kartki Piotra Cichawy i kontuzjowanego Michała Dolińskiego. Bez nich jest jeszcze 23 innych ludzi, którzy potrafią grać w piłkę, harowali mocno na obozie i starali się w sparingach.

Mazur choć jest faworytem, to na boisko wybiegnie 11 zupełnie takich samych ludzi, jak Chłopcy z Placu Broni. Gospodarze są do pokonania. Zagrają bez pauzującego za kartki swojego najskuteczniejszego zawodnika, Karola Jankowskiego.

Początek tego spotkania o godzinie 15. Broń jest w stanie podnieść się po ciosach i przywieźć punkty z Karczewa.