Ursus pierwszy stworzył sobie okazję, bo już w 6 minucie Jabłoński spudłował minimalnie. Potem inicjatywę przejęła Broń i to nasza drużyna miała dwie świetne okazje, aby trafić do siatki. Udało się dopiero w 20 minucie kiedy po rzucie rożnym trafił Patryk Czarnota. Niestety radość trwała zaledwie cztery minuty. Ursus po szybkiej kontrze i błędzie w ustawieniu naszych obrońców wyrównał. Pecha miał przy tym strzale Kuba Kosiorek, który chociaż nie zawinił przy bramce, to jednak wpuścił pechowo piłkę między nogami.
Druga połowa była dużo słabsza w wykonaniu Broni. Po dośrodkowaniu z prawej strony, Sebastian Szerszeń głową po koźle dał Ursusowi prowadzenie. Mimo przewagi w posiadaniu piłki nasz zespół nie znalazł pomysłu na zdobycie wyrównującego gola. Trener postawił już na jedną kartkę, wprowadził ofensywnych zawodników, Przemka Śliwińskiego i Damiana Kołtunowicza, ale Ursus wraz z golkiperem Wienczatkiem byli bezbłędni.
Trzeci gol był już tylko efektem zmasowanych ataków i po szybkiej kontrze gospodarze przypięczętowali zwycięstwo.
Na inaugurację przegraliśmy pierwszy raz od siedmiu lat. Nasi piłkarze zaliczyli falstart, ale teraz czas już myśleć o pierwszym meczu na własnym stadionie. Już w sobotę nasza Broń zagra z Legią II i drużyna potrzebuje wsparcia kibiców!