K. Czarnecki: – Mam coś do udowodnienia

Kamil Czarnecki, wychowanek Oronki Orońsko, ostatnio zawodnik Szydłowianki Szydłowiec. Jesienią zdobył 16 bramek w IV lidze. Wiosną będzie reprezentował barwy Broni. W przeszłości zagrał jedną rundę w naszym klubie, ale wówczas wypadł słabo. Sympatyczny zawodnik zgodził się na rozmowę z naszym portalem i opowiada o swoich planach  i oczekiwaniach. Wierzy, że drużyna jest mocna, odmieniona i zdoła się utrzymać w trzeciej lidze.

– Zanim zaczniemy rozmowę, to zapytam o zdrowie i atmosferę, bo to teraz chyba najważniejsze.
– A dziekuję, wszystko jest w porządku. Zdrowie dopisuje, atmosfera w zespole jest bardzo fajna, już nie możemy się doczekać.

– Żałujesz, że nie udało się zagrać w niedzielę z Wartą Działoszyn?

– Tak, Ten mecz z Lechią pokazał, że byliośmy gotowi na Wartę. Co prawda popełniliśmy błędy, ale myślę, że w ligowym meczu bylibyśmy bardziej skoncentrowani.

– Skąd wziął się w Broni temat Kamila Czarneckiego w Broni przed tą rundą? Sam się zgłosiłeś?
– Zadzwonił do mnie trener Dariusz Różański i zapytał, czy chciałbym spróbować. Nie ukrywam, że czekałem na telefon. Chciałem podnieść poprzeczkę, spróbować w wyższej lidze. Poza tym niedawno dostałem pracę, niedawno się ożeniłem i nie chciałem wyjeżdżać poza region.

– Chciałeś wrócić do Broni?
– Z kilku powodów chciałem wrócić na Narutowicza. Grałem tutaj przez kilka miesięcy. Jednak trener ustawiał mnie kompletnie na inną pozycję. Poza tym byłem po poważnej kontuzji, po zerwanych więzadłach. Nie grałem siedem miesięcy w piłkę i na trzecią ligę raczej nie byłem gotowy. Wróciłem do Broni przypomnieć o sobie, pokazać, że potrafię. Pozostał sentyment do tego klubu i takie niespełnienie. Wierzę, że teraz się uda.

– Fachowcy mówią, że jesteś już zupełnie innym, bardziej dojrzałym piłkarzem.
– Wiele ciepłych słów chciałem skierować do trenera Szydłowianki, Andrzeja Koniarczyka, bo stawiał na mnie, dawał mi dużo szansy, pomógł mi odbudować formę. Również podziękowania dla kolegów z zespołu, bo przecież, gdyby nie ich dobra gra, to nie pewnie nie strzeliłbym tylu bramek.

– Jak oceniasz tamten zespół, trenera Konrada Głowki i ten obecny?
– Ciężko mi porównywać. Z tamtej drużyny zostało tylko czterech zawodników (Młodziński, Leśniewski, Wicik, Sałek). Było kilku bardziej doświadczonych graczy, a teraz jest kilku nowych. Ciężko porównywać te dwie drużyny.

– Ile bramek chciałbyś zdobyć w tej rundzie?
– Napastnik powinien zdobywać gole, jest z tego rozliczany, czuje pewność gry, gdy trafia do siatki przeciwnika. Jednak z drugiej strony nie chcę kalkulować i liczyć, bo to sprawa drugorzędna. Może strzelać ktoś inny. MOżemy wygrywać wszystko po 1:0, oby tylko osiągnąć wyznaczony cel.

– Ale wiesz, że ten cel będzie ciężko osiągnąć?
– Tak wiem, że jest spora strata, ale ja wierzę w tą drużynę. Jest fajny klimat, jest dobra, bojowa atmosfera i powalczymy. Mam nadzieję, że utrzymamy się i będę miał dane pograć w nowej trzeciej lidze z Bronią.

– Przed wami wyjazdowy mecz z Oskarem Przysucha. Z tego co wiem, to zarówno w barwach Oronki, jak i Szydłowianki, dobrze ci się grało w Przysusze?

– Owszem, ale nie tylko. Grałem w Broni w sparingu w Przysusze i zdobyłem dwa gole. W poprzednich klubach też udało mi się zdobywać gole. W sobotę będzie to zupełnie inny pojedynek, będzie bardzo ciężko, ale liczę, że poradzimy sobie. 

PODOBNE WPISY