„Obok meczu” po Sieradzu

Udał się naszym piłkarzom ostatni mecz ligowy w tym sezonie. Nic więc dziwnego, że humor dopisywał wszystkim, którzy wybrali się do Sieradza. Kto miał szanse debiutu, kto palił w autokarze i co śpiewali piłkarze w drodze powrotnej – o tym piszemy w naszym cyklu „Obok meczu”

Blisko debiutu
Nie wiele brakowało, a w zespole Broni zadebiutowałby młody bramkarz, Nobert Wnukowski. Już pobiegł rozgrzewać się pod koniec drugiej połowy, kiedy to Paweł Młodziński zasygnalizował, że nadciągnął mięsień. W efekcie popularny „Młody” niemal na jednej nodze wytrzymał ostatnie minuty. Od razu przypomniał nam się taki mecz Broni z Piastem Piastów, który nasz zespół przegrywał 1:4 i zdołał zremisować 4:4, a Wojtek Kędzierski ostatnie minuty bronił na jednej nodze.

„Oddajta piniendze”
Jeden ze starszych kibiców Warty stojąc za ławką rezerwowych gospodarzy, mocno krytykował postawę swoich piłkarzy i głośno wykrzykiwał „oddajta piniendze”. Ciekawe co wykrzykiwał jak Warta mecze wygrywała. Łaska kibica na pstrym koniu…

Zła passa trwa
Okazuje się , że po meczu warta – Broń zła passa cały czas trwa. Na szczęście już nie dla naszych piłkarzy, którzy w czwartym występie w końcu wygrali w Sieradzu. Na kolejną przegraną Broni liczył Bogdan Jóźwiak, bardzo sympatyczny szkoleniowiec sieradzkiego klubu. Kiedyś miał do Broni ogromnego pecha, bo w roli trenera Sokoła Aleksandrów Łódzki przegrał trzy razy z Broni. Teraz przegrał czwarty raz, ale już jako trener Warty. Po meczu zapowiedział, że zostaje w Sieradzu i chce ratować dla klubu 3 ligę. To oznacza, że trenera Jóźwiaka mocno zmobilizowanego spotkamy wiosną przy N9.

Wesołe przyśpiewki
„Ja kocham Broń Radom” oraz „To jest moje miasto” – te dwie piosenki królowały w autokarze podczas drogi powrotnej. Okazuje się, że nasi piłkarze świetnie radzą sobie z kibicowskimi przyśpiewkami. Ponieważ był to ostatni mecz w tym roku, trenerzy pozwolili zawodnikom na symboliczne piwko i atmosfera była wyśmienita.

Palący trener
W autobusie unosił się dym jakby z papierosa. Okazuje się, że to dymka z elektronicznego papierosa puścił sobie Tomasz Dziubiński, trener zespołu. Stara się właśnie w taki sposób walczyć z prawdziwym nałogiem tytoniowym. Tak więc trzymamy kciuki

PODOBNE WPISY