W tym meczu nie można było stracić punktów

Już kiedyś pisaliśmy, że piłka nożna to okrutna, gdzie, nie zawsze wygrywa lepszy. Jednak może właśnie dlatego miliony ludzi na świecie tak się pasjonują tym sportem. Gdyby była bardziej przewidywalna, Warta Sieradz nie miałaby najmniejszych szans na zdobycie choćby punktu. Gościom trzeba pogratulować walki i ambicji do ostatnich sekund, a nasi piłkarze muszą podnieść głowę do góry i jechać do Otwocka odrobić stracone punkty.

Do przerwy Broń zamknęla Wartę na własnej połowie, ale sytuacji klarownych nie było, bo goście mądrze bronili się siedmioma, czy ośmioma zawodnikami. W 33 minucie wbiegającegi w pole karne Jakuba Chrzanowskiego sfaulował jeden z obrońców. Mariusz Marczak uderzył technicznie, ale piłka odbiła się od słupka.

Sześć minut później Chrzanowski ponownie został sfaulowany w polu karnym i tym razem sam podszedł do rzutu karnego, którego zamienił na gola.

Po zmianie stron Warta nie miała już czego bronić i zagrała trochę wyżej. Dzięki temu nasz zespół miał trochę więcej swobody do ataku. W 51 minucie jedną groźną okazję przeprowadzili goście, ale Woźniak nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam z Wnukowskim.

W 58 minucie Kuba Chrzanowski podwyższył rezutat i wydawało się, że goście się nie podniosą. Do 80 minuty nic nie wskazywało na to, że Broni mogłaby się dziać krzywda. Chwilę później Różyci stojąc tyłem do naszej bramki zaskoczył Wnukowskiego. Nawet ten gol nie zmienił obrazu gry i w 90 minucie Damian Sałek z dwóch metrów trafił w bogi bramkarza. W kolejnej akcji Warta miałą rzut wolny na 25 metrze, po którym zdobyła bardzo ładną bramkę.

– Wywieźliśmy cudem jeden punkt – przyznał na konferencji prasowej Bogdan Jóźwiak, szkoleniowiec sieradzkiej drużyny.

W sobotę jedziemy do Otwocka. W meczu z Wartą Sieradz potwierdziło się to, że zawsze wpada dużo goli, więc mamy nadzieję, że potwrerdzi się też to, że w Otwocku zawsze wygrywamy.