Lepiej sprowadzać, czy wychowywać?

Lepiej wyłożyć gotówkę i już teraz ściągać nowych piłkarzy? A może lepiej wykonywać przez lata mrówczą pracę, aby dochować się własnych wychowanków. Prezesi Broni chcą, aby zespół grał o jak najwyższe miejsce i celem cały czas jest awans. Ciekawy tekst w tym temacie można przeczytać na portalu RadomSport.pl

Kolejni młodzi zawodnicy wchodzą do kadry trzecioligowego zespołu Broni Radom. Brakuje za to nowych zawodników z zewnątrz, którzy byliby realnym wzmocnieniem zespołu. Klub z radomskich Plant postawił na swoich i to w najbliższych latach powinno procentować.

Kibice Broni są dość podzieleni jeśli chodzi o kwestię budowania zespołu na rundę wiosenną. Ich zespół zajmuje w lidze trzecią lokatę w tabeli i ma siedem punktów straty do lidera. Szanse na awans wciąż są, ale wielkich wzmocnień, rewolucji kadrowej w Broni nie ma i zimą na pewno nie będzie. Jeszcze nie tak dawno podniosło się larum, gdy bez płaczu pożegnano się z zawodnikami z Kielc, w tym między innymi z Dariuszem Kozubkiem. Dziś na lewej obronie chyba nieliczni zamieniliby Piotra Budzińskiego na Łukasza Ubożaka, czy Łukasza Szymoniaka.

W Broni zostali praktycznie sami miejscowi gracze. Jednak mimo to, prezes klubu z Plant Artur Piechowicz odważnie zapowiada, że jego drużyna będzie walczyć o awans.

Nie sposób głęboko sięgnąć do kieszeni i sprowadzić kilku piłkarzy z wyższej ligi, spoza regionu. Prezes Piechowicz wybrał inną drogę i postawił na swoich wychowanków. Niektórym to się nie podoba, ale patrząc na pracę młodzieży łatwo wywnioskować, że ta praca zaczyna procentować i Broń już niebawem może dochować się wielu znakomitych piłkarzy.
W trzech najstarszych rocznikach 1993 – 1995 jest ponad 30 piłkarzy, którzy otrzymali szansę debiutu w meczu ligowym lub sparingowym w zespole seniorów. Każdy z nich czeka na miejsce w trzecioligowym zespole, a o wejście do kadry czekają następni. Nawet jeśli niektórym nie uda się dostać do pierwszej kadry, będą olbrzymim kapitałem dla klubu.

Przemysław Nogaj, Tomasz Bartosiak, Jakub Chrzanowski, Mikołaj Chamerski, Dominik Leśniewski (na zdjęciu), czyli kilku innych którzy już jesienią grali regularnie w Broni, są najlepszym potwierdzeniem, że w klubie z Plant warto było postawić na swoich.

– Ja już teraz mam przyjemny ból głowy, a przecież w zanadrzu czekali kolejni młodzi zawodnicy, którzy nie odpuszczają i czekają na swój debiut – mówi trener Artur Kupiec.

Trudno przewidzieć o co wiosną będzie grać Broń. Młodość ma swoje prawa i pewnie wielokrotnie najmłodsi gracze Broni pokażą świetną grę, ale popełniać też będą błędy. Najważniejsze jednak, aby z tych błędów wyciągnąć wnioski.

ŹRÓDŁO: RADOMSPORT.PL

PODOBNE WPISY