Maksym miał nadzieję na grę w zespole, gdy ze składu wypadł za kartki, lewy obrońca, Piotr Budziński. Trener Artur Kupiec postawił jednak na Nigeryjczyka, Jayesimi Noheem”a. Kobylarczyk oznajmił, że nie pojedzie na mecz ze Startem.
– Szkoda, bo za szybko się poddał i zrezygnował. Przecież mamy jeszcze mnóstwo spotkań do rozegrania. Dotąd defensywa spisywała się bez zarzutu więc nie chciałem dokonywać większych zmian, a mam zasadę, że u mnie grają zawodnicy, którzy w danym momencie są w najlepszej dyspozycji – powiedział nam Artur Kupiec.
Maksym Kobylarczyk przyszedł zimą do Broni z czwartoligowej Polonii Iłża. W potyczkach z Włokniarzem Zelów i Hutnikiem Warszawa rozegrał w sumie 12 minut.