O tym, że ten zespół potrafi grać w piłkę pisaliśmy już wcześniej, gdy „na świeżości” wygrywał z Avią, Pilicą i Łysicą. Coś jednak jakby przestało funkcjonować.
– Drugi mecz z rzędu zagraliśmy słabo i będziemy analizować przyczyny takiej gry. Dziś nie było środka pola, słabiej też zagrał Mariusz Marczak. Testowani w tym meczu nowi gracze nie zagrają u nas – powiedział na gorąco po meczu Tomasz Dziubiński, szkoleniowiec Broni.
Pierwsza połowa była nudna i senna. Do poziomu Broni dostroił się też Granat, który niczego nie pokazał, ale był bliższy zdobycia gola. Nasz zespół świetną okazję zaprzepaścił w 20 minucie, gdy sytuacje sam na sam z bramkarzem miał Noheem.
Po przerwie aż do 70 minuty nie było celnego strzału na bramkę z żadnej ze stron. Broń miała jedną okazję, ale testowany Piotr Sawicki zamiast strzelać z pierwszej piłki, zapędził się daleko od bramki.
Ten sam zawodnik w doliczonym czasie gry niepotrzebnie sfaulował przeciwnika i Granat wykorzystał prezent zwyciężąjąc mecz.
Na lewej obronie po przerwie zagrał Damian Ignasik, wychowanek Cracovii Kraków, a osatatnio gracz Karpat Siepraw. W ataku zagrał wspomniany Sawicki, który ostatnio strzelał gole dla Zwolenianki Zwoleń.
Martwi też postawa Tunezyjczyka Bouchniby. Wcześniej leczył kontuzje, a władze Broni wstrzymywały się z podpisaniem z nim kontraktu do momentu aż wyzdrowieje i udowodni swoją przydatność do zespołu. Z powodu bólu mięśnia dwugłowego w pierwszej połowie zszedł z boiska i na razie jego przyszłość w Broni jest wielką niewiadomą.
O kolejnych ruchach kadrowych będziemy informować na bieżąco.