Podsumowanie dziesiątej kolejki

Najwyższa wygrana w kraju. Podzielone łupy. Smutny powrót do Radomia. Komplet punktów drużyn z radomskiego. Start znalazł pogromcę. Pelikan też postraszył. Remis mistrzów. Wysyp bramek. Kolejna dymisja trenera. Zapraszamy na podsumowanie dziesiątej kolejki.
           Chyba nikt, kto w sobotni wieczór  pzybył na stadion przy Narutowicza nie spodziewał się takiego wyniku. Nie spodziewali się ani piłkarze, ani kibice, o sztabie rywali już nie wspominając. Przybity trener Gołaszewski ( pokazał duży profesjonalizm po meczu) zwrócił uwagę na niesamowitą skuteczność naszej drużyny, która wykorzystała niemal każdą okazję do zdobycia gola. Warte zauważenia jest to, że ten mecz nie był popisem jednego piłkarza – łup bramkowy podzieliło między siebie aż siedmiu zawodników i tylko Piotr Nowosielski zdobył dwa gole.
         Przerwaliśmy świetną serię czterech zwycięstw rywali, którzy mimo wysokiej porażki  wcale nie byli słabą drużyną.
Gdyby ktoś szukał, kiedy Broń ostatni raz wygrała tak wysoko i strzeliła osiem goli – spieszymy z podpowiedzią, że było to 1 września 2007, gdy pokonała 8:0 Olimpię Warszawa w Mazowieckiej Lidze Seniorów ( V liga), a mecz odbył się w… Nowym Dworze Mazowieckim. Wczorajsze zwycięstwo było najwyższą wygraną w trzeciej lidze w historii występów Broni. Broń zanotowała także najwyższe zwycięstwo w  kraju w miniony weekend, biorąc pod uwagę mecze od ekstraklasy do trzeciej ligi.
        Sobotni mecz był chyba smutną wizytą w rodzinnym mieście dla Kamila Szczepańskiego – radomianina grającego w barwach Świtu.
        Każda z kolejek ma inną cechę charakterystyczną – po obfitującej w czerwone kartki, zwycięstwa gości czy remisy przyszedł czas na rekordową w bramki – dziewięć w Radomiu, siedem w Otwocku, sześć w Siedlcach, cztery w Wieluniu.
        Pelikan Łowicz, nasz najbliższy rywal także postraszył skutecznością wygrywając w Siedlcach 5:1. Trzy gole dla Pelikana padły w ciągu ostatnich pięciu minut meczu, w tym dwie w doliczonym czasie. Pogoń poniosła czwartą porażkę z rzędu, stała się także drużyną z największą ilością straconych goli. Problemy pierwszej drużyny – słabe wyniki i problemy kadrowe – przekładają się także na rezerwy, które nie są wspierane zawodnikami z I ligi.
       W niedzielę w Łowiczu zmierzą się drużyny, które zdobyły taką samą ilość punktów i mają identyczną różnicę pomiędzy zdobytymi straconymi golami.
     Radomiak pewnie pokonał 3:0 rezerwy Legii, które swój mecz rozegrały w Nowym Dworze Mazowieckim. Gospodarze pomogli „zielonym” tracąc gola samobójczego.
    Nieco zatrzymał się Ursus – po porażce z Polonią Warszawa, tym razem zremisował 1:1 z Lechią Tomaszów, która po zmianie trenera gra coraz lepiej i po raz kolejny zdobyła gola w końcówce meczu.
    Start Otwock poniósł pierwszą porażkę u siebie, przegrywając po dramatycznym meczu 3:4 z Pilicą Białobrzegi, mimo, że prowadził już 2:0. Stracił jednak kolejno cztery, wprawdzie w ostatniej minucie Dominik Dulaski strzelił trzeciego gola, ale zabrakło już czasu na wyrównanie. Start gra bardzo otwarty futbol – strzelił najwięcej goli ze wszystkich drużyn, ale także stracił jedną z największych ilości bramek w lidze.
     Po kilku słabszych meczach podnosi się Warta Sieradz, która wygrała 2:1 w Kleszczowie. Marcin Węglewski, trener Omegi – ostatniego zespołu ligi, podał się po tym meczu do dymisji. Mecz w Kleszczowie oglądało…30 osób.
    W meczu dwukrotnych mistrzów Polski, ŁKS Łódź zremisował u siebie 1:1 z Polonią Warszawa. Łodzianie uratowali remis w ostatniej minucie meczu.
    Porażka 0:1 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki była dla Targówka szóstym meczem z rzędu bez zwycięstwa trzecią kolejną porażką u siebie.
WKS Wieluń zremisował kolejny mecz z notowaną wyżej drużyną – po 1:1 w środę z Radomiakiem, teraz 2:2 z Sokołem. Wielunianie gonili wynik, Sokół prowadził już 2:0.