Już po pięciu minutach mogło być 2:0 dla Broni. Najpierw za lekko strzelał Dominik Leśniewski, a za chwilę w dogodnej okazji Wiktor Putin strzelił w nogi bramkarza. Gdy wydawało się, że zespół złapał dobry rytm, Marcin Gregorowicz sprytnie ograł naszych defensorów i nie dał szans Michałowi Kuli.
Broń grała…a Mszczonowianka strzelała. W 21 minucie Piotr Cudny dostał prostopadłą piłkę, wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem i było 0:2.
Obra gry już do końca meczu wyglądał tak, że Broń atakowała, miała kilka świetnych okazji, a Mszczonowianka od czasu do czasu próbowała jeszcze powiększyć rezultat. W drugiej połowie piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki gości. Kilka razy w trudnych sytuacjach bronił bramkarz, raz obrońcy wybijali z linii, ale w 90 minucie po kontrze Marcin Gregorowicz trafił w słupek.
Szkoda straty punktów, ale cały czas walczymy i to nasz zespół w roli lidera pojedzie do Kozienic na bardzo ważny mecz.
Wkrótce zdjęcia i wideo z meczu