Przed meczem można było mieć obawy, czy nasi zawodnicy zdołają pokonać zespół, któremu jak woda rybie, potrzebne są punkty. Wszystko jednak skończyło się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Broń od pierwszego gwizdka miała sporą przewagę nad rywalem i często atakowała. Drużyna pamiętała jednocześnie o obronie własnej bramki, dzięki czemu zespół rywala oddał zaledwie jeden celny strzał w światło bramki.
W pierwszym kwadransie Broń oddała kilka groźnych strzałów, ale na gola trzeba było czekać aż do 23 minuty. Wtedy to Daniel Ciupiński z 15 metrów trafił w słupek, do bezpańskiej piłki doskoczył Dariusz Kozubek i bez problemu trafił do siatki.
Jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcin Kośmicki podwyższył rezultat.
Dwa gole przewagi sprawiły, że Broń mogła grać finezyjnie z gracją i mogła spokojnie oczekiwać na błędy przeciwnika. A tych było aż za dużo, bo nasza drużyna mogła po przerwie zdobyć co najmniej sześć bramek. W 59 min Daniel Ciupiński znalazł się w sytuacji sam na sam ze Sławomirem Bieleckim. Golkiper gości wybił piłkę wprost pod nogi Michała Dolińskiego, który trafił do pustej bramki.
W 69 minucie trenerskim nosem wykazał się Artur Kupiec, który dał szansę Wojtkowi Jagodzińskiemu. „Jagoda” robił wszystko, aby jak najlepiej pokazać się trenerowi. Już w 70 minucie wyłożył piłkę Kozubkowi, ale ten strzelił nad poprzeczkę. Minęło kilkadziesiąt sekund, a Jagodziński oddał strzał w krótki róg Bieleckiego i było 4:0.
Kibicom było jednak mało goli. Zanim wpadł piąty gol, na bramkę warczan strzelali jeszcze Norbert Rdzanek i Przemek Cichoń. Wreszcie przełamał się Daniel Ciupiński, który w 89 minucie wykorzystał sytuację sam na sam z Bieleckim.
Za tydzień nasz zespół czeka mecz rundy wiosennej, a kto wie, czy nie mecz od którego zależeć będzie nasz awans. Po ostatniej kolejce wydaje się, że w grze o awans zostały już tylko dwa zespoły – Broń i Mszczonowianka. Oba zmierzą się między sobą o godz. 16.30 na Narutowicza.