Pierwsza połowa nie była tak porywająca w wykonaniu Broni jak druga odsłona. Przypomnijmy jednak, że nasz zespół po trzech porażkach z rzedu przeżywał trudne chwile i chyba każdy obawiał się tego spotkania. Zobaczyliśmy wreszcie zespół jeżdżdżący na pośladkach, walczący o każdą piłkę i co ważne grający skutecznie. w jednym tylko meczu Broń stworzyła sobie więcej sytuacji strzeleckich niż łacznie w poprzednich spotkaniach z Zawiszą, Wieluniem, Omegą.czy Startem. A to wreszcie miogło się podobać.

Pierwsza bramka wpadła w 24 minucie. Kacper Bargieł dalekim podaniem za plecy obrońców obsłużył Kubę Chrzanowskiego, a ten jak stary rutyniarz w sytuacji sam na sam pokonał Dominika Puska. W 34 minucie było już 2:0. Jayiesimi Noheem (naszym zdaniem najlepszy na boisku) przechwycuił piłkę i był wsytuacji sam na sam z Puskiem, ale wolał podać do lepiej ustawiionego Roberta Kowalczyka. Ten tylko dołożył nogę. 

Mazur przed przerwą raz groźnie zaatakował, kiedy po rzucie rożnym nasi piłkarze wybili piłkę z linii bramkowej.

Druga połowa w wykonaniu Broni była jeszcze lepsza. Szybsza, widowiskowa i padły kolejne gole. W 59 minucie gola w swoim stylu zdobył wojtek Kupiec. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, głowa i gol.
Na tym Broń nie spoczęła i cały czas przeprowadzała kolejne akcje. Po rajdzie prawą stroną boiska, Kowalczyk podał wzdłuż bramki do Przemka Wicika i ten ustalił wynik meczu.

To był bardzo dobry mecz Broni, ale Mazur zagrał bardzo słabo. Z drugiej strony ile razy w tym sezonie Broń nie potrafiła wykorzystać słabości przeciwnika? Brawo za wynik i za ambicje!