A. Kupiec: To nie będzie łatwe, ale lubię wyzwania

Artur Kupiec po raz trzeci powrócił na stanowisko trenera Broni Radom. Nie jest tajemnicą fakt, że wokół tej zmiany było w ostatnich dniach bardzo głośno, a szkoleniowiec Broni ma tyle samo zwolenników jak i przeciwników. On sam zdaje sobie sprawę, że wchodzi do tej samej rzeki, ale jak sam zaznacza, to już nie jest taka sama rzeka.

To była wiadomość dość zaskakująca. Artur Kupiec znowu wraca i ponownie zastępuje Dariusza Różańskiego. Jest grono ludzi, którzy są zachwyceni tym pomysłem, ale również grono osób, którym się to nie podoba. Jak trener się z tym czuje?

– Dla mnie to też nie jest łatwa decyzja. Powiem nawet więcej, że jest to chyba najtrudniejszy mój powrót do tego klubu, bo i sytuacja nie jest łatwa. Mamy czas do 8 sierpnia, aby wszystko posklejać. Wiem, że są komentarze i opinie różne, ale ja już zdązyłem się do tego przyzwyczaić i nabrałem dystansu. Wiem, że wchodzę kolejny raz do tej samej rzeki, ale jest inny zarząd i moim zdaniem ta rzeka też jest inna. Czeka nas trudny czas. Ja lubię wyzwania, ale też proszę kibiców o cierpliwość.

Trenerze, ale praca w Mszczonowiance wydawała się być stabilna, a tu, trzeba będzie sobie poradzić z presją i z gronem ludzi, którzy do pana nie są przyjaźnie nastawieni.
– Tak jak już powiedziałem, lubię wyzwania. Chociaż sytuacja z budową zespołu nie jest łatwa, bo czasu jest coraz mniej, to ja uważam, że dam radę. Wierzę w swoje umiętności. Poza tym chciałbym, abyśmy wszyscy grali w jednej drużynie, abyśmy razem tworzyli jak najlepszy wizerunek klubu.

Czy juz rozmawiał Pan z zawodnikami? Kibice na pewno chcą wiedzieć, kto zostanie, kto dołączy.
We wtorek mamy pierwszy trening i na pewno z każdym z zawodników czeka mnie indywidualna rozmowa. Ja chciałbym zebrac skład chłopaków, którzy chcą tu grać, mają ten klub w sercu. Dołączą też nowi zawodnicy. Jestem już po rozmowach z niektórymi, ale jeszcze na nazwiska przyjdzie pora. Myślę, że ażdy dzień, każda godzina przyniesie coś nowego.

Jak będzie wyglądać sztab szkoleniowy?
Asystentem będzie Wiktor, mój syn, który bardzo mi pomaga i proszę mi uwierzyć, że już włożył mnóstwo pracy. Będzie również nowy fizjoterapeuta i kierownik drużyny. Myślę, że tu też na nazwiska trzeba poczekać, aby te osoby podjęły decyzję po rozmowach z zarządem. Wydaje mi się, że całkiem nowi ludzie dadzą też nowe spojrzenie na ten zespół.

Wierzy pan w swój sukces i w sukces Broni?
Myślę, że każdy popełnia błędy i ja również je popełniałem i najważniejsze, aby z tych błędów wyciągać wnioski. Uczymy się na błędach. Dla mnie to trudny moment i trudne zadanie, ale wierzę, że sobie poradzę. Za każdym razem, kiedy obejmowałem posadę trenera Broni, udawało mi się wykonać zadanie i mam nadzieję, że tym razem również się uda.