Broń – Nadnarwianka 1:0 (1:0)

Bramka: Grumuła - 23 min

Młodziński - A. Kupiec, W. Kupiec, Lewandowski, Grymuła, Kościelniak (66. Jędrzejewski), Sałek, Cichawa, Cieślik (59. Dziubiński), Chudziński, M. Kocon.

Tylko najwierniejsi kibice przyszli dzisiaj na Narutowicza, aby w przedstatnim meczu u siebie w tym sezonie oglądać swoją drużynę. Ich wytrwałośc została nagrodzona obejrzeniem pierwszego zwycięstwa wiosną odniesionego po meczu walki.

Broń zaczęla mecz bardzo dobrze- już w 3 minucie po ładnej akcji była bliska strzelenia gola, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Dwie minuty później Cichawa stzrelił z daleka tuż nad bramką. Minutę później to goście powinni objąć prowadzenie- wykonywali rzut wolny z 20 metrów, po zamieszaniu na polu karnym, Młodzinski minął się z piłką, piłka trafiła do zawodnika Nadnarwianki, stojącego 2 metry od pustej bramki. Piłka zamiast trafić do siatki, poleciała nad poprzeczką.

Nasi piłkarze atakowali dalej. Rolę napastnika przejął Daniel Grymuła i kilka razy znalazł się w dobrych okazjach do strzelenia gola. W 10 minucie, będąc 10 metrów przed bramką, minimalnie przestrzelił. pięć minut później Cichawa próbował wykorzystać mokrą murawę, strzelił z ponad 20 metrów. W 20 minucie Broń miała kolejną okazję – po mocnym strzale z rzutu wolnego, bramkarz wypuścił piłkę z rąk, jednak nie mial kto dobić. Wreszcie w 23 minucie po bardzo ładnej akcji i dośrodkowaniu Kościelniaka, Grymuła silnym strzałem pokonał Michała Lewandowskiego. Gosćie nie atakowali groźnie – jednak w 39 minucie próba ataku zakończyła się faulem i żółtą kartką Artura Kupca. Niestety grający trener po tej żółtej kartce nie będzie mógł wystąpić w kolejnym meczu, co jeszcze mocniej komplikuje i tak trudną sytuację kadrową Broni.

W ostatnich trzech minutach jeszcze dwukrotnie nasi piłkarze mieli okazję do strzelenia gola. W 42 minicie Chudziński potężnie strzelił z 10 metrów, bramkarz zdołał sparować piłkę, a w ostatniej minucie Daniel Grymuła znów mocno strzelał z bliska, w ostatnim momencie bramkarz wybił piłkę nogą.

Druga połowa mogła zacząć się świetnie dla Broni. W 50 minucie piłka minęła obrońcę gości i Michał Kocon znalazł się sam przed bramkarzem, który minimalnie wyprzedził go w interwencji.

Dalsza część meczu była bardzo nerwowa – Nadnarwianka przyspieszyła, zaczęła atakować, a ostatnie minuty przypominały w wykonaniu Broni hokejowe granie na uwolnienie. Na tyle mądre, aby utrzymać korzystny wynik do końca. Nadnarwianka w ciągu całego meczu nie oddała żadnego celnego strzału z akcji, jedynie trzykrotnie zrobiło się groźnie pod naszą bramką po stałych fragmentach gry.

Chyba po raz pierwszy od dawna nie można mieć zastrzeżeń do sędziowania, mimo, że mecz nie był wolny od twardej walki. Artur Kupiec musiał zejśc na chwilę, aby dostać opatrunek na rozcięty łuk brwiowy, a Arkadiusz Kościelniak musiał opuścić boisko w wyniku kontuzji.

Cieszy odniesione zwycięstwo na własnym boisku. Szkoda,że dopiero teraz. Daniel Grymuła w pomeczowej wypowiedzi podkreślał, że piłkarze chcieli ten mecz zagrać dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców, którzy mimo tak wielu niepowodzeń, wiernie kibicują swojej drużynie.

PODOBNE WPISY