Była to trzecia sparingowa porażka naszego zespołu. Dotąd lepsze od Broni były zespoły Granatu Skarżysko Kamienna i Siarki Tarnobrzeg. Ten pojedynek pokazał, że w zespole brakuje środkowego pomocnika i umiejętności zespołowych, aby choćby dorównać dolnym rejonom tabeli drugiej ligi.
Pierwsze 20 minut toczyło się z przewagą naszej drużyny. Ku zaskoczeniu wszystkich, Broń odważnie zaatakowała, grała wysoko, ale nie licząc sześciu rzutów rożnych zagrożnia dużego pod bramką rywala nie było. W końcówce pierwszej połowy zespół Stali się obudził i miał dwie okazje do strzelenia bramki. Tymczasem w 41 minucie dobrą okazję do oddania strzału miał Kamil Czarnecki. Stojąc na 16 metrze „przycelował” i piłka znalazła się na warszatatach dawnego „Mechanika”.
Pierwsze pięć minut drugiej połowy wstrząsnęły Broni. Najpierw Paweł Młodziński wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem gości, ale w kolejnych dwóch akcjach goście strzelali bramki. Najpierw technicznym strzałem popisał się Damian Juda, a w 51 minucie po błędzie defensywy gola zdobył Majewicz.
ZDJĘCIA ZA CHWILĘ
W 72 minucie sędzia podyktował dla Broni rzut karny. Goście mieli sporo pretensji za ten gwizdek i trudno im się dziwić bo decyzja była zaskakująca. Z prezentu skorzystał Wojtek Kupiec, a chwilę później sędzia chcąc naprawić błąd, podyktował kolejny kontrowersyjny karny, tym razem dla gości. W 80 minucie arbiter podyktował trzeciuą jedenastkę, ale przypadku faulu bramkarza „Stalówki” na Chrzanowskim, nikt nie miał pretensji. Goście jeszcze w 84 miniucie dorzucili czwartego gola i zasłużenie wygrali.
W drugiej linii brakowało Damiana Sałka, Daniel Złocha, a kontuzjowany nie zagrał też Norbert Rdzanek. Nie pojawił się treż zapowiadany wcześniej Rafał Kalkinowski z Chemika Police, jednak bardziej od obrońcy, Broń potrzebuje teraz środkowego pomocnika.
Za tydzień mecz z Dnieprem Smoleńsk i za dwa tygodnie jeszcze jeden mecz z Rosjanami.