Miło się oglądało (zdjęcia)

Za nami mecz trzeciej kolejki. W pojedynku dwóch drużyn z powiatu radomskiego Broń zasłużenie wygrała z Orłem Wierzbica 2:1. Ten kto nie był, niech żałuje, bo pomimo potwornego upału, mecz toczył się bardzo szybkim tempie. 
ZDJĘCIA TUTAJ

Zwłaszcza pierwsza połowa była dynamiczna i mogła się podobać. Orzeł nieco lepiej zaczął ten mecz, próbował atakować, ale wszelkie akcje kończyły się na 30 metrze naszej połowy. Po kwadransie gry, nasza drużyna zaatakowała coraz śmielej i na pierwszego gola czekaliśmy do 20 minuty. Piłkę w środku pola przechwycił Adrian Dziubiński, podał ją na prawą stronę do Michała Dolińskiego, a ten silnym strzałem w po ziemii w długi róg, zdobył gola dla Broni.
W odpowiedzi groźnie było pod naszą bramką, gdy Piotr Budziński w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do naszej siatki. W 23 minucie było już 2:0, a Doiliński poniekąd skopiował swój wyczyn. Ponownie był niepilnowany, dostał piłkę od Georgha Teboha i podwyższył rezultat. 
W 43 minucie powinno być 3:0. Po rozegraniu rzutu wolnego Maciek Czachór stanął oko w oko z Domańskim i chyba nie spodziewał się dostanie tak łatwo piłkę. Strzelił w sam środek bramki, wprost w wierzbickiego golkipera.

W drugiej połowie Orzeł nie miał wyjścia. Musiał atakować i gonić wynik. Jednak przez długi czas zespół beniaminka z Wierzbicy grał nieporadnie i nie potrafił poradzić sobie z defensywą Broni. Tymczasem w 54 minucie Doliński po raz trzeci dostał identyczną piłkę na prawą stronę, ponownie był niepilnowany, z tą jednak różnicą, że uderzył nieczysto i spudłował. Wierzbiczanie nie wyciągnęli żadnych wniosków z poprzednich akcji.
W 64 minucie sędzia podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Maciej Czachór faulował Mateusza Dziubka. Sebastian Stąpór przymierzył pod poprzeczkę, a Paweł Młodziński wyciągnął się jak struna i obronił strzał z 11 metrów.
Końcowe minuty były już bardzo nerwowe, ale też emocjonujące. W 85 minucie po łądnej akcji lewą stroną, Mateusz Dziubek strzałem po ziemii zdobył kontaktową bramkę. W 89 minucie Krzysztof Trela w dogodnej sytuacji mógł wyrównać, ale strzelił w boczną siatkę. Z kolei w przedłużonym czasie gry Broń mogła podwyższyć, ale Michał Marczak strzelił z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką.

To był bardzo dobry mecz naszego zespołu i takie pojedynki, gdy cała drużyna zażarcie walczy do upadłego, aż miło się ogląda. Już w najbliższą środę zagramy o godz. 17 w Zelowie, z tamtejszym Włokniarzem.