Nie ma stadionu, nie ma pomocy

Broń wyprowadzona ze stadionu w …pole

Z wielką pompą Broń pożegnała się na jakiś czas ze stadionem, na którym grała od zawsze. Juniorzy już grają w Kowali, seniorzy w niedzielę rozegrają pierwszy mecz w Kozienicach. Na konferencji prasowej przed ostatnim meczem, można było usłyszeć zapewnienia o pomocy władz miasta w trudnej operacji logistycznej, jaką jest wyprowadzka Broni. Niestety, ostatnie dni pokazują inną rzeczywistość. Prezydent Radomia zablokował przyznanie naszemu klubowi 40 tysięcy złotych dotacji mającej częściowo pokryć koszty zmiany miejsc treningów i rozgrywania meczów.

Przeniesienie meczów i treningów seniorskiej drużyny Broni oraz trzech zespołów juniorskich, grających w ligach mazowieckich jest trudną, ale i kosztowną operacją. Opuszczenie stadionu przy Narutowicza przez nasz klub nie nastąpiło z przyczyn zależnych od Broni, ale z powodu rozpoczęcia inwestycji firmowanej przez władze miasta i podległą im instytucję (MOSiR). Przygotowania do zmiany miejsca meczów i treningów trwały długo, we współpracy i konsultacjami władz klubu i miasta. Ostatecznie, po długich poszukiwaniach i analizach zdecydowano, że seniorzy będą rozgrywać swoje mecze w oddalonych o 40 km od Radomia Kozienicach, juniorzy zaś na nowej murawie stadionu w Kowali. To duże wyzwanie finansowe- koszty wynajmu stadionu, dojazdów, ochrony. Zarząd naszego klubu nie bez wcześniejszych konsultacji z przedstawicielami władz , zwróciły się z prośbą o dotację w wysokości 40 tysięcy złotych, mającej pokryć dodatkowe koszty funkcjonowania klubu po opuszczeniu stadionu przy Narutowicza. Pierwsze informacje były bardzo optymistyczne- wniosek jednogłośnie poparła komisja sportu Rady Miasta, a także pozytywnie zaopiniowała Rada Sportu przy prezydencie miasta. Do szczęścia brakowało tylko jednego- podpisu prezydenta Kosztowniaka. Niestety, ten podpis nie został złożony do dziś- prezydent odmówił dotacji dla Broni, motywując problemami finansowymi Radomia.
Pierwszy o tej smutnej dla Broni wiadomości poinformował opinię publiczną na swoim blogu radny Bohdan Karaś- członek komisji sportu i były prezes Broni. Poinformował dodatkowo o deklaracji wiceprezydenta Fałka o pomocy w organizacji meczów Broni na stadionie przy Struga w Radomiu, zamiast na już wynajętych stadionach. Ta zmiana miałaby obniżyć koszty Broni i zrekompensować brak dotacji. To jest jakiś pomysł na wyjście z trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się klub, tylko czy na pewno mniej kosztowny niż przyznanie dotacji dla Broni?

Mecze Broni przy Struga to wysokie koszty organizacji. To przede wszystkim dodatkowe koszty ochrony, a także zwiększonej ochrony policyjnej wokół stadionu – i to nie tylko ze względu na wymogi ustawowe. Podczas wczorajszych derbów młodzików, dorosłe osoby nie potrafiły powstrzymać się przed okazywaniem swojej niechęci i wrogości nawet jedenastoletnim dzieciom, tylko dlatego, że grają w barwach nie lubianego klubu i trudno być pewnym, że obejdzie się bez incydentów w przypadku gry seniorów. Wprawdzie dodatkowe siły policji na ulicach podczas meczów Broni to nie koszt miasta- ale to także koszt społeczny, który może być lepiej wykorzystany. koszty ewentualnych strat w wyposażeniu ulic w okolicach stadionu przy Struga- to jednak już koszty miasta…
Murawa stadionu przy ulicy Struga to kolejny problem- mecze drużyn seniorskich ( Radomiak, Broń, kobieca drużyna Zamłynia), drużyn juniorskich, treningi- taka intensywność wykorzystania boiska może zrujnować murawę i znów przyjdzie wrócić do problemu rozgrywania meczów, tylko tym razem problem będzie dotyczył już trzech klubów i wielu drużyn.

Broń będzie musiała poradzić sobie z problemem i zapewne poradzi- 24 lata temu drugoligowa Broń grała przez cały sezon jako gospodarz w Wierzbicy i na stadionie Radomiaka, choć nie pozostało to bez wpływu na wynik sportowy- drużyna z trudem utrzymała się w lidze. Sześć lat temu walcząca o awans do IV ligi drużyna Broni całą rundę jesienną grała na wyjazdach (remont murawy przy Narutowicza) i omal nie została mistrzem jesieni- ale właśnie chyba tych kilku punktów podczas samych wyjazdowych meczów zabrakło do awansu, który był bardzo blisko.

Teraz też klub będzie musiał sobie poradzić – może kosztem wyniku sportowego – seniorów na razie dobrze spisujących się w trzeciej lidze i trzech drużyn w I lidze mazowieckiej różnych kategorii wiekowych. Te cztery drużyny są przecież jedną z form promocji miasta, a ich problemy także wpłyną na „PR” naszego grodu. Może kosztem będzie ograniczenie działalności innych drużyn młodzieżowych, ograniczenie naboru młodych amatorów piłki nożnej. Warto pamiętać, że trzy popołudnia w tygodniu, spędzane na treningach i meczach to dla niejednego z nastolatków danie alternatywy wobec destruktywnych form spędzania czasu, przynoszących moralne straty im samym i materialnych miastu, w którym mieszkają.

„Była, będzie, jest- Broń Radom- RKS”- śpiewają kibice Broni. Śpiewali w trudnych momentach historii klubu, gdy zmiany ekonomiczne w kraju i mieście prowadziły i nasz, zasłużony klub na skraj upadku. Przeżyliśmy to- dzięki wielkiemu wysiłkowi wielu ludzi. Przetrwamy pewnie i ten trudny okres, choć szkoda byłoby włożonego przez ostatnie lata wysiłku w awanse seniorów i wielki rozwój piłki młodzieżowej ( pięć lat temu Broń miała ledwie jedną drużyną młodzieżową, teraz w Broni piłkę kopią dwie setki dzieci i młodzieży), gdyby okazało się, że opuszczenie stadionu przy Narutowicza musiałoby się wiązać z ograniczeniem jego działalności.
Panie Prezydencie- prosimy o przemyślenie i przeliczenie jeszcze raz- czy te oszczędzone czterdzieści tysięcy złotych nie przyniosą ostatecznie większych dla miasta strat- materialnych i moralnych. Może jednak warto- mimo problemów finansowych miasta przychylić się do prośby klubu, a zainwestowane środki przyniosą korzyści w postaci promocji miasta i dania młodzieży możliwości spędzania wolnego czasu w konstruktywny sposób.

Wypowiedzi w dzisiejszym Echu Dnia

Ryszard Fałek, wiceprezydent Radomia: 
– Możemy doraźnie przeznaczyć 10 tysięcy złotych na młodzież dojeżdżającą na mecze do Kowali. Niestety 40 tysięcy nie mamy. Miasto wszędzie szuka oszczędności. Zaproponowaliśmy klubowi, aby zagrali na Struga. Byłoby to tańsze rozwiązanie, ale skoro działacze nie chcą, to muszą szukać brakujących pieniędzy.

Artur Piechowicz, prezes BroniRadom: – Jestem zbulwersowany takim działaniem. Najpierw otrzymaliśmy zapewnienia o pomoc, a potem ze wszystkiego się wycofano. Władze miasta pozostawiły nas na lodzie. Ktoś nie zdaje sobie sprawy, że ze względów bezpieczeństwa koszty organizacji meczów trzeciej ligi na Struga będą wyższe niż w Kozienicach. Poza tym takiego natężenia meczów nie wytrzyma żadna murawa. Przecież Radomiak też ma nie tylko seniorów, ale również grupy młodzieżowe, a na tym boisku grają jeszcze piłkarki nożne Zamłynia.