Podsumowanie 24 kolejki

         Wreszcie piłkarze Broni dali powody do zadowolenia swoim najwierniejszym kibicom, odnosząc pierwsze od pół roku zwycięstwo na własnym stadionie. Przy okazji tego meczu miało miejsce kilka radykalnych zmian. Coraz ciekawsza walka toczy się o awans do drugiej ligi i utrzymanie w trzeciej. Po pełnym emocji meczu z Polonią, do dymisji podał się trener Świtu...by zaraz objąć drugoligowy klub. Z pracy z drużyną zrezygnował też trener Warty Sieradz.  Zapraszamy na podsumowanie 24 kolejki.

               Po raz ostatni kibice Broni cieszyli się ze zwycięstwa przy Narutowicza 27 września ubiegłego roku. W kolejnych sześciu meczach padły trzy remisy i trzy razy nasza drużyna schodziła pokonana. Do niedzielnego meczu z ostatnim w tabeli Nerem Poddębice, który wiosną nie zdobył jeszcze gola podchodziliśmy z dużymi obawami, szczególnie po remisie z Wartą i pogromie w Łodzi. Na szczęście nasz drużyna zagrała swoje, wygrała pewnie 3:0, a zwycięstwo mogło być o wiele wyższe, dając satysfakcję tym najwierniejszym z wiernych kibiców naszego klubu. . Ner podtrzymał swoją złą passę i w ósmym kolejnym meczu nie zdobył gola, chyba aspirując do pobicia rekordu Polski trzecioligowców.

               Mecz z Nerem był pełen nowych elementów i odwróconych sytuacji. Dariusz Różański udanie zadebiutował w ligowym meczu. Jak ktoś stwierdził, podczas meczu „słychać było, że Broń ma trenera”, a ta postawa podziałała na piłkarzy. Co ciekawe, w niedzielę w drużynie Broni wystąpił tylko jeden zawodnik spoza regionu radomskiego (Kimura). Wiosną w Radomiu aż cztery razy byliśmy świadkami rzutów karnych przeciw Broni, a tym razem sędzia aż dwukrotnie (pierwszy raz w tej rundzie) zagwizdał „11” dla nas.  Warto też odnotować, że w naszej drużynie cały mecz zagrał junior- Wiktor Kupiec, oraz zadebiutował 18- letni Sebastian Pryciak. To chyba sygnał, że w drużynie jest miejsce dla młodych, zdolnych piłkarzy.  Dziękujemy za ten mecz i…walczymy dalej.

               Nie jest pewne, czy będzie nam dane walczyć w najbliższy weekend. Nie odbył się mecz Startu Otwock z ŁKS Łódź, bowiem gospodarze zrezygnowali z organizacji spotkania z powodów finansowych. Nie wiemy, czy Startowi uda się zebrać środki na organizację sobotniego meczu z Bronią, czy może jest to już koniec gry w trzeciej lidze tego klubu.

               Trwa bardzo ciekawa rywalizacja o awans do drugiej ligi, a pomiędzy liderem a ósmą drużyną jest tylko dziewięć punktów różnicy.  Pelikan Łowicz zremisował bezbramkowo z Sokołem Aleksandrów. Stratę punktów lidera wykorzystała Lechia Tomaszów Maz., która po słabszych meczach wreszcie wygrała, pokonując 4:2 w Sieradzu miejscową Wartę. Po tym meczu z pracy z drużyną z Sieradza zrezygnował trener Piotr Kupka.

               Świt Nowy Dwór Maz. ma szczęście do seryjnych meczów z rywalami. Pisaliśmy już o tym, że w w ciągu trzech dni dwukrotnie zmierzymy się z tą drużyną- w Pucharze Polski i lidze.  W tym tygodniu Świt dwukrotnie spotkał się z Polonią Warszawa, która po pucharowej porażce wzięła rewanż i wygrała 2:1 po dramatycznym meczu. Świt prowadził, kontrolował mecz, ale po czerwonej kartce jednego z zawodników gości, Polonia zaczęła gonić wynik, a zwycięski gol padł w doliczonym czasie gry. Tuż po zakończeniu tego meczu do dymisji podał się trener Świtu Marek Papszun. W poniedziałek rano okazało się, że dymisja nie była związana z niezadowolenia z wyników i postawy dobrze przecież spisującej się drużyny, ale z powodu przejścia do drugoligowego Rakowa Częstochowa. Nowym trenerem Świtu ma zostać Przemysław Cecherz, który już kiedyś prowadził Świt, a do niedzieli był trenerem…Rakowa.

               Legia II Warszawa wzmocniona pięcioma zawodnikami z ekstraklasy rozbiła 4:0 Oskara Przysucha.  Energia Kozienice sprawiła kolejną niespodziankę, bezbramkowo remisując w Warszawie z Ursusem.

               My przeżywamy mocno bardzo trudną sytuację naszej drużyny, ale chyba jeszcze większe zmartwienie mają kibice Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Pogoń przegrała 1:2 z Pilicą Białobrzegi, poniosła czwartą porażkę z rzędu i nie wygrała jeszcze wiosną meczu.

               Warta Działoszyn wyczerpała chyba  na ziemi radomskiej limit mocy i wszystko wróciło do normy – tzn. przegrała 2:5 u siebie z Błękitnymi Raciąż.