Trzeba przyznać, że Broń słabo weszła w ten mecz. Ursus od pierwszych sekund podkręcał tempo i już w drugiej minucie powinien prowadzić. Do 24 minuty, czyli do momentu strzelenia gola przez warszawian, to właśnie oni lepiej spisywali się na boisku. Sam rzut karny był mocno dyskusyjny. Kacper Bargieł przepychał się w akcji z przeciwnikikem, po czym wybił piłkę trafiając w futbolówke. Sędzia jednak podyktował rzut karny. Jarosław Łowicki zamienił jedenastkę na gola.
Po stracie bramki nasz zespół wreszcie sie przebudził. W 33 minucie goście po strzale Norberta Rdzanka wybili pilkę z linii bramkowej. Chwili później po zaskakującym strzale z rzutu wolnego naszą drużynę uratował słupek przed stratą gola.
Druga połowa przypominała istną gonitwę Broni za wyrównaniem. Ursus sporadycznie przekraczałe linię środkową boiska, ale nasz zespół nie miał pomysłu, jak trafić do siatki. Sytuacji nie brakowało. W 58 minucie bliski szczęścia był Wicik, a chwilę później Noheem. W końcu w 90 minucie po rozegraniu rzutu wolnego Damian Sałek po rykoszecie zdobył bramkę.
Ten mecz pokazał, że w takim zestawieniu w nowym, trudniejszym sezonie trudniej będzie się utrzymać w czołówce tabeli. Wzmocnienia są niezbędne.