Jeśli chodzi o grę ofensywną, czyli przeprowadzanie kontrataków, stwarzanie sobie sytuacji podbramkowych, liczba strzałów na bramkę – to nasz zespół można ocenić bardzo pozytywnie. Jednak gra w defensywie pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
Broń zaczęła ten mecz znacznie lepiej, odważniej niż w sobotę z Lublinianką. W 16 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z interwencją spóźnił się Tomasz Dymanowski i głową gola zdobył Daniel Ciupiński.
Radość z prowadzenia trwałą ledwie siedem minut. Jayiesimi Noheem źle się ustawił przy kontrataku gości i Łukasz Ubożak, dobrze znany na Narutowiczaa, ładnym strzałem przelobował Norberta Wnukowskiego.
W 27 minucie było już 2:1 dla Broni. Najpierw na 12 metrze w piłkę nie trafił Paweł Maciejczak, ale szybko do futbolówki doskoczył Bartek Książek i huknął z 12 metrów nie do obrony.
Nasza drużyna znowu nie mogła utrzymać prowadzenia i Andrzej Paprocki strzałem z rzutu wolnego z 17 metrów doprowadził do wyrównania. W 42 minucie Łysica objęła prowadzenie po kuriozalnym błędzie naszej defensywy. Kacper Bargieł za lekko podawał do bramkarza, ten nie zdażył po piłkę i goście skorzystali z prezentu.
W 53 minucie był remis 3:3 po nieudanej pułapce ofsajdowej Łysicy. Daniel Złoch znalazł się sam na sam z golkiiperem Łysicy i pewnie trafił do siatki.
Broń w drugiej połowie grała dobrze, częściej atakowała i w 65 minucie powinna zdobyć kolejną bramkę. Po dograniu z prawej strony, Przemek Nogaj nie trafił z bliska z pierwszej piłki na pustą bramkę. W 79 minucie goście objęli prowadzenie po kolejnym fatalnym błędzie naszej obrony, ale chwilę później nasz zespół odpowiedział golem na 4:4. Wyrównał Bartłomiej Książek, który zagrał bardzo dobry mecz i odważnie puka do kadry pierwszej drużyny. Jeszcze w 90 minucie po strzale głową Wojtka Gorczycy piłka odbiłą się od słupka.
Przy poprawieniu gry defensywnej w następnych meczach powinno być znacznie lepiej.
Warto również dodać, że w zespole Łysicy zagrali byli piłkarze Broni: Przemysław Cichoń, Dariusz Kozubek i wspomniany Łukasz Ubożak. (w kadrze jest jeszcze Łukasz Szymoniak, a nie zagrał z powodu kontuzji). Zostali ciepło przyjęci przez kibiców, działączy i byłych kolegów z drużyny. Mieli okazję zwiedzić nowy stadion…i troszkę załowali że nie dane im było zostać tu dłużej, aby zagrać przy N9.