Nasi piłkarze przeważali przez całą pierwszą połowę, długie minuty spędzając na połowie gości. Wydawało się, że brakuje tylko szczęścia do zdobycia zwycięskiego gola. Gdy wydawało się w przerwie, że w drugiej połowie nasi młodzi piłkarze skutecznie ” przycisną”, jej początek okazał się całkowitym zaskoczeniem. Pierwsza – zresztą bardzo ładna akcja Marymontu z rozmontowaniem klikoma ładnymi podaniami obrony, zakończyła się golem.
Od tego momentu mecz wyglądał bardzo podobnie – Broń atakowała, goście bronili się. Brakowało wykończenia akcji, a gdy już piłka szła po strzałach w kierunku bramki, znakomicie spisywał się bramkarz gości, który bronił strzały wydawało się nie od obrony. Tak było przy świetnie wykonanym wolnym spoza pola karnego, bliskim strzale z woleja i jeszcze w dwóch innych sytuacjach, gdzie wydawało się, że piłka nie ma prawa nie trafić do siatki. Jedynie Michałowi Marczakowi udało się z 10 metrów skutecznie strzelić. Ostatnie minuty to daleka gra Marymontu od własnej bramki, która nieoczekiwanie o mało nie zakończyła się zdobyciem gola.
Widać, że nowo zbudowanej drużynie juniorów potrzeba jeszcze czasu na zgranie i na poprawę skuteczności – bo widać, że w tych piłkarzach jest potencjał na zbudowanie mocnej drużyny.