Oprócz wymienionych w powyższych składach, nie brakowało znanych i zacnych zawodników, którzy w meczu akurat nie mogli wystąpić. Dotarł na Narutowicza 9 Rafał Siadaczka, wychowanek Broni, były reprezentant kraju. Dotarło też grono starszych „Broniarzy” – trener Krzysztof Jasiński, Andrzej Banaszkiewicz, Ireneusz Gorczyca. Nie mogło zabraknąć Dariusza Różańskiego, Tomasza Niewiadomskiego, obecnego prezesa klubu, Roberta Wicika, Mariusza Nowaka, Roberta Stępniewskiego, Kamila Czarneckiego, Mirosława Kolanka, czy też wspomnianego Stanisława Bilskiego. Jeśli o kimś zapomnieliśmy, to przepraszamy.
Zanim rozpoczął się mecz, minutą ciszy uczczono pamięć tych, którzy ostatnio odeszli – Ryszarda Pastuszki, Artura Kupca.
Samo spotkanie mogło cieszyć oczy, bo już dawno tych zawodników nie widzieliśmy w akcji. Niektórym formy mogliby pozazdrościć obecni młodzieżowcy. Dowodem może być akcja z ostatniej minuty, gdy Piotr Cichawa tak jak kilka lat temu potrafił uderzyć z 25 metrów poprzeczkę, tak teraz dał zespołowi Białych remis w ostatniej sekundzie. Wynik i sama gra nie miały wielkiego znaczenia. Cieszy fakt, że sporo grono olbojów, kolegów z boiska potrafią się spotykać i dba o tradycje. „Broniarzem się jest, nie się bywa” – warto o tym pamiętać.