Zasłużona porażka (zdjęcia)

Można zganiać na przeciętnego sędziego, na brak w składzie Adriana Dziubińskiego i wiele innych drobiazgów, jednak trzeba przyznać, że MKS Kutno był jak dotąd najlepszym zespołem z jakim Broń grała w tym sezonie. Przegraliśmy zasłużenie. Przyjezdni byli bardziej doświadczeni, przebiegli, a każdy nawet najdrobniejszy błąd potrafili bez większych problemów wykorzystać.
ZDJĘCIA TUTAJ

Przebieg spotkania ustawiła dość szybko stracona bramka. Już w 7 minucie Robert Kowalczyk wykorzystał niezdecydowanie Maćka Czachóra i Pawła Młodzińskiego i było 0:1.

Potem Broń długi czas przeważa. I choć strzeała na bramkę rywala, to tak naprawdę brakowało pomysłów na skonsktruowanie jednej porządnej akcji. Nasz zespół nie stworzył sobie nawet jednak tak zwanej „setki”. Broń zagrała tak jak pozwalał rywal…a ten nie pozwalał na nic. Osiem rzutów rożnych w meczu nie przyniosło żadnego efektu. Stałe fragmenty nie były żadnym zagrożeniem.

W 66 minucie stojący tyłem do bramki i w narożniku pola karnego, Daniel Ciupiński został sfaulowany. Jest niemal pewne, że z tej akcji nic by nie wynikło, ale defensor z Kutna się pomylił i dopuścił się faulu.

Wiara kibiców wróciła gdy Wojtek Kupiec wyrównał z rzutu karnego. Można było ustawić zespół defensywnie, bronić cennego remisu, ale Broń chciała iść za ciosem.
– Nigdy nie gramy o remis, tylko o pełną pulę – tłumaczył po meczu trener Kupiec.

I brakowało doświadczenia w rozbijaniu akcji gości, kiedy ci przeprowadzali groźne kontry. Słabo spisał się arbiter spotkania, który pozwolił zawodnikom z Kutna leżeć jak na plaży, a doliczył ledwie cztery minuty. W 93 minucie zawodnik gości pomógł sobie ręką i chwilę później zdobył gola, po bardzo ładnej kontrze „Miejskich”.

Teraz nie ma to znaczenia, kto ile błędów popełnił. Kutnianie zasłużenie zabrali ze sobą komplet punktów. Piłkarzom Broni zostało podnieść głowę do góry, wszak cały czas są wiceliderem i zespołem, który zdobył w lidze najwięcej goli. Za stracone punkty można zrehabilitować się za tydzień.

Brawa dla kibiców. Pomimo słabego wyniku, doping praktycznie nie ustawał. Tak trzymać!